Qzia, a jakie to ma znaczenie? Jedne zachowywały się gorzej na ringu inne poza ringiem.
ania N pisze:Naprawdę nie uważam że należy przypinać od razu ogarom łatkę strasznych agresorów. My te psy znamy, czytający forum nie koniecznie a opinia idzie dalej. Jeden taki strzelił nam w kolano z entropium, teraz sami sobie strzelamy z agresją. Powodzenia.
Aniu, ale kto przypiął taką łatkę? Kto napisał, że ogar to „straszny agresor”. Były osoby, które napisały, że mają problem z takimi zachowaniami u swojego psa, powtórzył się podobny opis. Co ważne wyraźnie zaznaczone było, że to dotyczy głównie zachowań wobec innych psów więc zdecydowanie nie są to psy niebezpieczne dla ludzi( o ile tak można generalizując powiedzieć o jakiejkolwiek rasie). Ale z drugiej strony są na tyle duże, że mogą dla osoby nie mającej wyczucia i świadomości, że nie jest to pluszowy miś (jak niekiedy jest przedstawiany ogar)mogą być psami niełatwymi do opanowania.
Dla temat warty zastanowienia o tyle, że :
1. Jeżeli te przypadki są spowodowane zmianą ogólną w rasie, to może oprócz czapraków, ogonów czy długich uszu warto też zwrócić uwagę na charakter. Ale cieszy, że hodowcy coraz częściej mówią, że wybierając pary biorą pod uwagę zdrowie i charakter, a nie tylko eksterier i liczbę championatów,w tym inter.

2. Jeżeli te przypadki wynikają z braków w wychowaniu, socjalizacji to jest to sygnał dla hodowców jak informować przyszłych właścicieli, co jest ważne, na co można sobie pozwolić, a co potem może odbić się czkawką.
ania N pisze:Aniu co do starych fotografii rzeczywiście fajnie to wyglądało tylko kiedy te ogary mamy razem puścić? - bo na każdym spotkaniu czy zlocie główny punkt regulaminu głosił "Psy trzymamy na smyczy"
To po pierwsze zastanówmy się dlaczego taki zapis jest. Przede wszystkim dlatego, że właściciele miejsc, w których gościliśmy mieli takie zasady. Nie jest łatwo znaleźć miejsce, które przyjmie taką grupę ludzi z psami, więc uważam, że skoro ktoś niejako zrobił nam przysługę ( zazwyczaj nie biorąc przy tym dodatkowych opłat za pobyt psa) to warto to uszanować, chociażby, żeby mieć gdzie kiedyś wrócić

. Poza tym jest jeszcze problem, który ja widzę dość jaskrawo – ludzie nie sprzątają po swoich psach. Ja nie będę chodziła jak policjant za psami i ludźmi i nie będę pilnowała, żeby sprzątali kupy czy rozwleczone przez ich psy śmieci. Zazwyczaj tego typu imprezy organizowane są w miejscach, w których można wyjść z psami na spacer poza teren i puścić je luzem.
No i ilu właścicieli obecnie byłoby gotowych puścić swoje psy w swojej obecności na zamkniętym terenie gdy np. na stołach jest jedzenie? Mam wrażenie, że ta zasada trzymania psów na smyczach jest raczej w odniesieniu do tego problemu wtórna, a nie pierwotna
