Re: Suka ogara w katowickim schronie. Kto zgubił?
: poniedziałek 29 wrz 2014, 17:39
Haniu , AniuRe dzięki za wsparcie merytoryczne
Nie czuję się atakowana przez dziewczyny, raczej niezmiernie zadziwiona że ktoś nie potrafi mając tyle danych i obserwacji zachowań psa ich zinterpretować.
Dotarło do mnie w jakim kontekście Gryfna napisała o ustawce ale się nie zgadzam, to trochę więcej niż ustawka, w czasie kiedy Koda była u znajomej pogryzła kilka psów, wiele zaatakowała. Chyba że Basiu uważasz że rany Uchatego też były wynikiem ustawki.
Koda została wyjęta ze schronu 5 czy 6 kwietnia i od tego czasu ugryzła 5 osób o których wiem, w różnym mechanizmie. Mając 3 lata , i tu cytuję słowa Gryfny która rozmawiała z jej pierwszą właścicielką, poważnie pogryzła w szyję jej 15 letniego syna z którym przecież się wychowywała.
Nie wiemy co się działo przez ostatnie 3 lata kiedy mieszkała w Katowicach ale podobno właściciele nie nosili jej w sercu a sąsiedzi chcieli pozbyć.
Miałam wiele wątpliwości proponując znajomej Kodę do adopcji, ale wyszłam z założenia że jeżeli sprawdzi się ten najgorszy scenariusz to przecież nie zostanie bez pomocy i wsparcia. Dziewczyna naprawdę ciężko miała z Kodą ale jakoś dawała radę, martwiła się co z nią będzie jeżeli się podda i zrezygnuje. Sytuacja życiowa zmusiła ją do wyjazdu do pracy za granicę i co dalej to już wszyscy wiemy.
Myślę że przed weekendem zadzwonię do obecnego opiekuna, poproszę by się zdeklarował , ewentualnie zachęcę do wizyty u behawiorysty.
Jeżeli Kody nie zatrzyma to musimy radzić co z nią zrobić, mamy czas do 10 października.

Nie czuję się atakowana przez dziewczyny, raczej niezmiernie zadziwiona że ktoś nie potrafi mając tyle danych i obserwacji zachowań psa ich zinterpretować.
Dotarło do mnie w jakim kontekście Gryfna napisała o ustawce ale się nie zgadzam, to trochę więcej niż ustawka, w czasie kiedy Koda była u znajomej pogryzła kilka psów, wiele zaatakowała. Chyba że Basiu uważasz że rany Uchatego też były wynikiem ustawki.
Koda została wyjęta ze schronu 5 czy 6 kwietnia i od tego czasu ugryzła 5 osób o których wiem, w różnym mechanizmie. Mając 3 lata , i tu cytuję słowa Gryfny która rozmawiała z jej pierwszą właścicielką, poważnie pogryzła w szyję jej 15 letniego syna z którym przecież się wychowywała.
Nie wiemy co się działo przez ostatnie 3 lata kiedy mieszkała w Katowicach ale podobno właściciele nie nosili jej w sercu a sąsiedzi chcieli pozbyć.
Miałam wiele wątpliwości proponując znajomej Kodę do adopcji, ale wyszłam z założenia że jeżeli sprawdzi się ten najgorszy scenariusz to przecież nie zostanie bez pomocy i wsparcia. Dziewczyna naprawdę ciężko miała z Kodą ale jakoś dawała radę, martwiła się co z nią będzie jeżeli się podda i zrezygnuje. Sytuacja życiowa zmusiła ją do wyjazdu do pracy za granicę i co dalej to już wszyscy wiemy.
Myślę że przed weekendem zadzwonię do obecnego opiekuna, poproszę by się zdeklarował , ewentualnie zachęcę do wizyty u behawiorysty.
Jeżeli Kody nie zatrzyma to musimy radzić co z nią zrobić, mamy czas do 10 października.