Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

Na pierwszej fotce Fiona jak ten niedźwiedź co się go na kluczyk nakręcało I ten wzrok ,to kot ,który myśli więcej

nulka pisze:Na pierwszej fotce Fiona jak ten niedźwiedź co się go na kluczyk nakręcało

A mnie się skojarzyła Fionka z takim świstakiem to piszczy na ruch, nie wiem czy wiecie co mam na myśli..?

Fionka jest Królową domu

śmiga pisze:
Fionka jest Królową domu

Oj tak. A psy to jej wierni poddani. Zwłaszcza Juruś bo Fiord sobie nie życzy skakania na łeb. Ale fakt że to zawsze jest zabawa , nigdy nie agresja.

A z "potulnym" Jureczkiem można cuda wyprawić. Kiedyś ku naszemu przerażeniu zaczepiła pazurem o jego powiekę i ciągnęła - biedulek popiskiwał ale zębem nie kłapnął.

Wg mnie Fiona przyjęła pozycję jak do działania "z liścia"
Czy Juruś śpiewa do Fiony w takich sytuacjach jak powyżej ?

Ola i Dunaj pisze:Wg mnie Fiona przyjęła pozycję jak do działania "z liścia"

Oj tak, tak!
Świetny duet

No oczywiście że liście czasem lecą na lewo i prawo. Na szczęście niegroźne.

Generalnie któreś zaczyna zabawę, mierzą się chwilę wyzywająco wzrokiem , Jura merda ogonem, Fiona patrzy mu prosto w oczy - a potem skok, salto wokół szyi, ew. zwis na głowie. Jura się otrząsa, Fiona znowu skacze aż w końcu pędzi przed siebie, Jurek za nią potrącają po drodze wszystko i wszystkich, dywaniki fruwają w powietrzu, wiraże na zakrętach, pazury po parkiecie - Fiona wpada strategicznie pod łózko, a jak się młody odwróci na chwilę, zabawa jest od nowa. Duecik bryka dopóki Fiord nie wstanie zirytowany z kanapy. Bo koło Fiorda nie wolno... Wtedy nagle grzecznieją. Co ciekawe nasze upomnienia i wrzaski nie robią na nich takiego wrażenia.

To trochę z innej "beczki". Niedzielna wyprawa na wysypisko.

I nowi rezydenci.
Przyjechaliśmy 5min. za późno - większość zdążył asie już wzbić w powietrze. W tym bocianowym kominie naliczyłam ok. 80 sztuk. A kominy były jeszcze dwa. wzbijają się kolejni maruderzy ... drugi komin nabiera wysokości.... a ta "wrona" to bielik. no i nasze osiedle - przed balkonem - czujemy się jak nad morzem.

no to idę spać. Pa.

Cieszę się, że nie tylko ja mam skojarzenie: mewy = morze.
U nas teraz mew śmieszek nie ma - nad Wisłoką są mewy większe: siwe czyli pospolite, srebrzyste, białogłowe czy romańskie - nie wiem, nie potrafię rozróżnić.
A przed świętami pojawiły się na Wisłoce jakieś ptaszyska, poszperałam... wg mnie to były kormorany, jutro wrzucę fotki na bloga - może potwierdzicie.

Boćków jeszcze w tym roku nie widziałam