
Między borem a miastem - ARES, BONA, ERIA
- kasianiolek
- Posty: 831
- Rejestracja: środa 16 wrz 2009, 21:50
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Oj Ares, Ares, Twoja Pańcia to ma zdrowie 

- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Zdrowie, kondycję i chęci!!!
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Park Szczytnicki
To największy i najstarszy wrocławski park. Zajmuje pow. ok 100ha. Jest rzeczywiście duży i jest tam gdzie spacerować. Jego początki sięgają 1873r., a miejsce na którym jest położony kiedyś było wsią o nazwie Szczytniki. Na obrzeżach parku usytuowany jest Stadion Olimpijski, gdzie co roku we wrześniu odbywa się wystawa psów rasowych.
Tzw. kacza wyspa. Tu lubią przesiadywać kaczki. Uciekają jak się do nich przybliżamy, nawet jak mamy coś do jedzenia. Wolą jeść gdy są w wodzie.

A to staw pokryty cienką warstwą lodu. W zeszłym roku jak całkowicie zamarzł to Ares biegał po nim wraz z suczką husky i nie można było ich za żadne skarby przywołać. No teraz to na pewno nie wejdzie, bo on nie z tych co lubią się zamoczyć.


Jedna z wielu polan. A są naprawdę duże i to tu najczęściej spotykają się psy.

A tą aleją to bardzo lubię się przechadzać, ale Ares zawsze mi czmycha w bok na pobliską polanę.

Jeden z wielu mostków nad stawem

A to inny

Za tym ogrodzeniem znajduje się ogród japoński ( z charakterystyczną roślinnością i architekturą). Niestety nie można do niego wejść, bo jest ogrodzony i za wejście trzeba zapłacić. We wrześniu było tu bardziej kolorowo.

Widok z września

W parku znajduje się zabytkowy drewniany kościółek z przełomu XVI i XVII w. pod wezwaniem św. Jana Nepomucena.

A to widok z innej strony

Zbiornik wodny przy pergoli. W zimie jest tu lodowisko, a w inne pory roku – fontanna. Jak jest lodowisko to Ares nie lubi tu przebywać i zawsze mnie ciągnie w przeciwnym kierunku. To chyba przez tę głośną muzykę puszczaną dla łyżwiarzy. Jako przedstawiciel ogarów jest muzykalnym psem, ale najwyraźniej woli coś bardziej klasycznego i stonowanego.

jesienna fontanna

Żelbetowa pergola, otaczająca zbiornik wodny. Na całej długości pokryta jest jakąś winoroślą.

A tak wyglądała we wrześniu

Hala Stulecia, zwana wcześniej Halą Ludową

Obserwatorium astronomiczne

To największy i najstarszy wrocławski park. Zajmuje pow. ok 100ha. Jest rzeczywiście duży i jest tam gdzie spacerować. Jego początki sięgają 1873r., a miejsce na którym jest położony kiedyś było wsią o nazwie Szczytniki. Na obrzeżach parku usytuowany jest Stadion Olimpijski, gdzie co roku we wrześniu odbywa się wystawa psów rasowych.
Tzw. kacza wyspa. Tu lubią przesiadywać kaczki. Uciekają jak się do nich przybliżamy, nawet jak mamy coś do jedzenia. Wolą jeść gdy są w wodzie.

A to staw pokryty cienką warstwą lodu. W zeszłym roku jak całkowicie zamarzł to Ares biegał po nim wraz z suczką husky i nie można było ich za żadne skarby przywołać. No teraz to na pewno nie wejdzie, bo on nie z tych co lubią się zamoczyć.


Jedna z wielu polan. A są naprawdę duże i to tu najczęściej spotykają się psy.

A tą aleją to bardzo lubię się przechadzać, ale Ares zawsze mi czmycha w bok na pobliską polanę.

Jeden z wielu mostków nad stawem

A to inny

Za tym ogrodzeniem znajduje się ogród japoński ( z charakterystyczną roślinnością i architekturą). Niestety nie można do niego wejść, bo jest ogrodzony i za wejście trzeba zapłacić. We wrześniu było tu bardziej kolorowo.

Widok z września

W parku znajduje się zabytkowy drewniany kościółek z przełomu XVI i XVII w. pod wezwaniem św. Jana Nepomucena.

A to widok z innej strony

Zbiornik wodny przy pergoli. W zimie jest tu lodowisko, a w inne pory roku – fontanna. Jak jest lodowisko to Ares nie lubi tu przebywać i zawsze mnie ciągnie w przeciwnym kierunku. To chyba przez tę głośną muzykę puszczaną dla łyżwiarzy. Jako przedstawiciel ogarów jest muzykalnym psem, ale najwyraźniej woli coś bardziej klasycznego i stonowanego.

jesienna fontanna

Żelbetowa pergola, otaczająca zbiornik wodny. Na całej długości pokryta jest jakąś winoroślą.

A tak wyglądała we wrześniu

Hala Stulecia, zwana wcześniej Halą Ludową

Obserwatorium astronomiczne

Ostatnio zmieniony czwartek 31 maja 2012, 15:18 przez 1e2w3a, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Oj Ares, Ares, Twoja Pańcia to ma zdrowie
Ciekawe kto kogo na spacerki wyciaga? Ares panią czy pani Aresa?
Wrocław piękny



- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Jak się jeszcze kiedyś znajdziesz we Wrocławiu to zapraszam. Wyciągniemy Aresa na spacer.nulka pisze:Wrocław pięknyByłam kilka razy ,ale znam tylko starówkę
![]()
Kawał drogi od nas

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Kurczę... Jakbyśmy mieszkali bliżej...
Świetne macie spacery!

Świetne macie spacery!
- eliza
- Posty: 588
- Rejestracja: wtorek 05 paź 2010, 18:36
- Gadu-Gadu: 8512767
- Lokalizacja: Radom/Jedlińsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Oj kusicie, kusicie... Chyba naprawdę pojedziemy w wakacje pozwiedzać te wszystkie Wasze parki 

- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
To zawiadomcie trochę wcześniej, że przyjeżdżącieeliza pisze:Chyba naprawdę pojedziemy w wakacje pozwiedzać te wszystkie Wasze parki
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Super te Wasze spacery i tyle znajomych futrzaków, fajnie macie 


- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Po dłuższej przerwie....
Jakiś czas temu Gabi znowu skaleczyła sobie łapę (od końca grudnia to już trzeci raz). Na szczęście ranka była niewielka i po kilku dniach znów mogła wyruszyć z nami na dłuższy spacer. Poszliśmy na nasze pola, by dziewczyna, którą już trochę roznosiło, mogła się rozładować zwłaszcza, że sypnęło trochę śniegiem.
Śniegu nie było za dużo, ot jakieś może kilka milimetrów

Gabi w parterowej pozycji mającej zachęcić Aresa do zabawy

Łby obniżone i przykurczone.....zaraz ruszą

No i wreszcie ruszyli. Zabiegi Gabi przyniosły oczekiwany skutek.

Potem weszliśmy do tzw. „Lasku Bulońskiego” (wszyscy psiarze wiedzą o jaki lasek chodzi). Tak naprawdę to w lecie tam jest śmietnik i wtedy nie wchodzimy. Jesienią liście pięknie wszystko pokrywają, a zimą do tego dokłada się jeszcze śnieg. Okoliczni mówią, że jednak czasami tam posprzątają.


Przy wejściu do „Lasku” usypane są pagórki dla rowerzystów. Trochę tam polatały.

A tu zrobiło się lodowisko.

Gabi bez żadnych oporów weszła i udało jaj się przejść jakiś kawałek

Ale Ares nie wykazywał ochoty do wchodzenia dla taki niepewny dla niego grunt. Jest ostrożny, ma już taki charakter. Pewnie przeczuwał, że będzie zaliczał upadki. Rzuciłam więc mu dla zachęty ciasteczko na lód. Wszedł, schrupał, ale szybko do tyłu na bardziej stabilne podłoże.

Rzuciłam drugie ciasteczko trochę dalej i znów to samo. Nic nie wyszło z mojej zachęty. Przypomniał mi się wtedy mój poprzedni ogar, Eros, zwany Basem. Uwielbiał ślizgać się na zamarzniętych kałużach i w jaki doskonały humor go to wprawiało.

Po wyjściu z lasku natknęliśmy się na znanego nam już Mańka. Ares i Gabi wzięli go w dwa ognie. Gabi prowokowała do zabawy, a Ares starał się go odciągnąć. Do żadnej draki nie doszło, a Ares w końcu złagodniał i nawet pobawili się w trójkę.

Jak już sami wracamy do domu (z Gabi żegnamy się wcześniej), przechodzimy obok lodowiska przy którym leżą zwały śniegu. Ares jeszcze tam trochę pobiega i oczywiście zawsze naznaczy (inne psy również, jest tam sporo żółtego koloru).



Uploaded with ImageShack.us
Jakiś czas temu Gabi znowu skaleczyła sobie łapę (od końca grudnia to już trzeci raz). Na szczęście ranka była niewielka i po kilku dniach znów mogła wyruszyć z nami na dłuższy spacer. Poszliśmy na nasze pola, by dziewczyna, którą już trochę roznosiło, mogła się rozładować zwłaszcza, że sypnęło trochę śniegiem.
Śniegu nie było za dużo, ot jakieś może kilka milimetrów

Gabi w parterowej pozycji mającej zachęcić Aresa do zabawy

Łby obniżone i przykurczone.....zaraz ruszą

No i wreszcie ruszyli. Zabiegi Gabi przyniosły oczekiwany skutek.

Potem weszliśmy do tzw. „Lasku Bulońskiego” (wszyscy psiarze wiedzą o jaki lasek chodzi). Tak naprawdę to w lecie tam jest śmietnik i wtedy nie wchodzimy. Jesienią liście pięknie wszystko pokrywają, a zimą do tego dokłada się jeszcze śnieg. Okoliczni mówią, że jednak czasami tam posprzątają.


Przy wejściu do „Lasku” usypane są pagórki dla rowerzystów. Trochę tam polatały.

A tu zrobiło się lodowisko.

Gabi bez żadnych oporów weszła i udało jaj się przejść jakiś kawałek

Ale Ares nie wykazywał ochoty do wchodzenia dla taki niepewny dla niego grunt. Jest ostrożny, ma już taki charakter. Pewnie przeczuwał, że będzie zaliczał upadki. Rzuciłam więc mu dla zachęty ciasteczko na lód. Wszedł, schrupał, ale szybko do tyłu na bardziej stabilne podłoże.

Rzuciłam drugie ciasteczko trochę dalej i znów to samo. Nic nie wyszło z mojej zachęty. Przypomniał mi się wtedy mój poprzedni ogar, Eros, zwany Basem. Uwielbiał ślizgać się na zamarzniętych kałużach i w jaki doskonały humor go to wprawiało.

Po wyjściu z lasku natknęliśmy się na znanego nam już Mańka. Ares i Gabi wzięli go w dwa ognie. Gabi prowokowała do zabawy, a Ares starał się go odciągnąć. Do żadnej draki nie doszło, a Ares w końcu złagodniał i nawet pobawili się w trójkę.

Jak już sami wracamy do domu (z Gabi żegnamy się wcześniej), przechodzimy obok lodowiska przy którym leżą zwały śniegu. Ares jeszcze tam trochę pobiega i oczywiście zawsze naznaczy (inne psy również, jest tam sporo żółtego koloru).



Uploaded with ImageShack.us