Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

Ania W pisze:

qzia pisze:Oj czy Figuś aby nie ma alergii na dziecko Szkoda by było bachora oddawać. Ale jak alergia to alergia.
Pozdrawiam Kasia

Dziecko Kasiu, dziecko ...Ale ten wariant też był brany pod uwagę Na szczęście mamy zaprzyjaźniony hotelik

A biedny Figuś ma kichać przez dziecko? No jak to tak? Nie ogar ale zawsze pies. Zboczenia są w każdą stronę. Poszukajmy dla dziecka DT. Zobaczymy czy Figusiowi przejdzie. A swoją drogą, to czy pies może mieć alergię na człowieka? Dziecko znam osobiście i nie wyglądało na uczulające, raczej na rozczulające
Pozdrawiam Kasia

qzia pisze: No jak to tak? Nie ogar ale zawsze pies.

No jak to tak mini ogar czaprak ma tylko z kędziorkami

qzia pisze: Poszukajmy dla dziecka DT.

Ja już powiedziałam, że biorę . Tylko nie wiem czy oddam

No jak to? Masz przecież wszystkie kojce zajęte
Pozdrawiam Kasia

Jeśli nadal szukacie DT oferuję swój. Nie kojec tylko ciepły, wygodny pokój plus troskliwa opieka. Lokis nie ma alergii na dzieci.
Zróbmy coś żeby biedny Figuś już się nie męczył .

A jeśli się zaakceptujemy i pokochamy to są duże szanse, że DT stanie się domkiem stałym!

Przekażę Oldze, że przynajmniej o tymczas dla małego nie musimy się martwić
Z resztą on jakby pasuje do ogara...


Pozostaje szukania takowych dla kotów i psów

Ciąg dalszy kuchennych rewolucji. Blog zaczyna być nudny - albo Łoza w biegu albo kipisz w kuchni
Kuchennych rewolucji ciąg dalszy...
W niedzielę pojechałam na psie seminarium i nagle błysk - Nie zabezpieczyłam kuchni!
No zapomniałam
Po powrocie miałam takie fajne kluski na dywanie i kaszkę kukurydzianą ...i kilka śmieci, ale niegroźnych bo kosz pusty prawie. O dziwo - kaszka tylko rozsypana i raczej nie ruszona, ale jak Łoza zobaczyła, że biorę się za sprzątanie to zaczęła ją wsuwać Ona ma taką śmieszną technikę zjadania rzeczy sypkich - trochę jak żaba, bo punktowo pracuje językiem i przykleja do niego. To nie jest do końca lizanie
Także dzisiaj jak na śniadanie chciałam zjeść coś na mleku to okazało się, że z szuflady wyszło już wszystko co się do tego nadawało
A dzisiaj zabezpieczyłam i ....i nic. Zasieki pokonane.
W plastiku była tarta bułka

Nie robiłam zdjęcia panoramicznego ale widać, że poodsuwała wszystko ( w tym ok 13 kg karmy) i i tak się dobrała.

A na marginesie u mnie zazwyczaj większy porządek
Po dzisiejszym dniu nastąpiło konkretne przemeblowanie i wszystko co do zjedzenia wylądowało na piętrze Kosz też zyskał dodatkowe zabezpieczenie

Trzymamy kciuki za Łozunię. Zobaczysz, jak szybko nauczy się przysuwać krzesła do blatów. Ja z uporem maniaka odsuwam stół tarasowy od tarasowego ogrodzenia, a moja Oliwka za każdym razem podsunie go sobie i wyskoczy górą z tarasu. Zaznaczam, że jest zamykana tylko do jedzenia rano i wieczorem na chwilę, bo je dość szybko. Z dodatkowego wybiegu też już się nauczyła wyłazić. Gamonie siedziały tam parę dni i nie wpadły na to. Na tarasie też ich i Ajszę można zamknąć i nie wyjdą.
Kochana Koza i jaka pomysłowa
Pozdrawiam Kasia

I znów napiszę: jak u nas... Mnie to już nawet specjalnie nie wkurza... wszelkie plastikowe pojemniki na "coś" zlikwidowałam.... żeby się kawałków plastiku wariat nie nałykał.... a papierowe torebki niech sobie żre, skoro musi....

Danuta pisze:Jeśli nadal szukacie DT oferuję swój.

Halo! Byłam pierwsza!

A może to wcale nie Łoza tylko Bolek
Wszystko na kozę jest a kocisko legalnie wsuwa co mu się z torebki wysypie
U nas tak było, że Coda okrzantus dostawała za wykopywanie kwiatów ... a to Uchaty robił