A skoro jest zapotrzebowanie na dzieci to proszę

Żeby nie było, że Różyczka tylko objadała się

Ona miała bardzo duży wkład w zaliczenie na maxa odłożenia przez Jocię.
A treningi nie były łatwe!
Efekt prawie końcowy
iiii... Jocia odłożona!
Następnie Róża wzięła się za szkolenie "obcych" psów. Tu z Tubą.
Mieliśmy też niezwykle zapracowaną grupę starszaków.
Najpierw dwa dni prowadzono prace archeologiczne nad starożytnym pismem odnalezionym na wewnętrznej części kory.
Pismo, którego odczytać nie potrafią nawet najstarsze korniki wygląda tak
Potem było planowanie muzeum i obsada stanowisk.
Z nieznanych przyczyn zarzucono ten projekt...Czyżby brak dotacji z Ministerstwa Kultury?
A może rozłam w zespole badawczym....?
Następnym projektem dzieciaków była firma deweloperska dla żuczków. Dłuuugie oczekiwanie na konkursowe ścieżki sprawiło, że powstały nie tylko domki dla żuczków (które się im tak spodobały że żuczki nie chciały z nich wychodzić...a może po prostu nie wiedziały jak to zrobić

) ale także sanatoria. Okazało się bowiem, że lasy pełne są żuczków przypadkowo nadepniętych,zaatakowanych przez drapieżnika, bez skrzydełek, przeziębionych...W reszcie po nagłej śmierci Violet powstała nawet firma pogrzebowa...
Mali budowniczy i ich cudo leśnej architektury (nawet jeden kleszcz chciał w nim zamieszkać!) :
Pierwsi mieszkańcy - Violet i Blue
