Iza i Sławek pisze:Zadam pytanko; Kto z nas był na ostatnim (w sobotę) Walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym ( o. Warszawa)? Uderzę personalnie -Aniu, na ilu takich zebraniach byłaś ?
Nie byłam na żadnym - jak jeszcze miałam zapał to zebrania (przynajmniej te, o których mnie informowano) organizowane były w dni robocze (np. w Domu Chłopa co pamiętam do dzisiaj

).
A teraz ...soboty mam na wybieganie psa

.
Rozumiem, że związek jako organizacja musi działać w jakiś sformalizowany sposób, ale po kilku przypadkach kiedy to hodowcy/właściciele próbowali uzyskać odpowiedzi na dręczące ich pytania i odbili się od ściany myślę, że poszło to za daleko ....Mnie się już nie chce uczestniczyć w tych imprezach.
Iza i Sławek pisze:Twierdzisz że Związek nie pomaga w promocji rasy - Zapomniałaś o organizowanych wyjazdach zagranicznych ? O pokazach Ogarów przy okazji wystaw w Warszawie? Przy okazji wystaw Europejskiej i Światowej? Przecież stroje, stoiska, noclegi organizował związek. Rękami zwykłych szarych członków, którzy przychodzili na sekcję i zarażali pomysłami władze.
Nie twierdzę też, że to o czym piszesz nie jest bez znaczenia. Wprawdzie informacje o organizowanych wyjazdach zagranicznych trochę mnie chyba omijały, ale mam nadzieję, że ktoś skorzystał

. Stoiska w Poznaniu Klub organizuje od jakiegoś czasu co roku - także nie tylko przez te dwie wystawy były obecne
Ja nie napisałam o promocji rasy. Napisałam o działaniach na rzecz rasy, a to nie tylko promocja czy też oprawa. To także gromadzenie i dzielenie się danymi, szkolenia, podnoszenie wiedzy, a nawet powiedziałabym kwalifikacji właścicieli i hodowców tej rasy - czyli działania wewnątrz grupy jaką stanowią właściciele tej rasy. Myślę, że nic tak nie będzie promowało rasy jak świadomi właściciele i hodowcy.
Tutaj muszę przyznać, że jeżeli chodzi o szkolenia użytkowe to faktycznie warszawska sekcja gończego i ogara ostatnio dość systematycznie inicjuje takie spotkania. A jak to wygląda w innych oddziałach ?
Iza i Sławek pisze:Może zbyt emocjonalnie do tego podchodzę, ale pamiętam swoje zawalone noce przy organizowaniu wystaw,pokazów, godziny przy telefonie, rajdy po teatrach w poszukiwaniu kontuszy....
Warto było? Jeżeli tak to ok - masz poczucie dobrze spełnionej roli i satysfakcję
Ja też pamiętam czas poświęcony na wklepywanie najpierw do mojego osobistego spisu ogarów w niezbyt profesjonalnym wordzie miotów ( faktycznie większość wtedy miałam z wydanej przez klub przed Europejską w 2000 roku Księgą Miotów i to uważam, było super działanie na rzecz rasy, potem sama już kombinowałam z różnych źródeł), potem przenoszenie tego do bazy, zbieranie, skanowanie, obrabianie setek zdjęć...nie chcę stawiać kolejnych przecinków i wymieniać, bo wiem, że oprócz mnie jeszcze sporo osób poświęcało tej sprawie równie dużo czasu i zarywało noce.
Ja czuję ogromną satysfakcję jak widzę, że to się ludziom do czegoś przydaje.
I cały czas mam nadzieję, że jeszcze więcej będzie się angażowało
Być może mamy po prostu inne wizje działania tej organizacji
