Ależ ja się zgadzam, z tym, że jeżeli są warunki to szczeniaki powinny spędzać jak najwięcej czasu na zewnątrz i z pewnością im to nie zaszkodzi. Zgadzam się, że im bogatsze i bardziej urozmaicone środowisko tym lepiej (oby tylko nie przesadzić

) i że szczeniak potrzebuje okazji na badanie nowego otoczenia, poznawanie dziwnych rzeczy...
Nie zgadzam, się tylko, z takim uproszczeniem, że kojec, siano czy też stałe przebywanie szczeniąt na zewnątrz jest warunkiem dobrego startu a jednocześnie mioty odchowane w bloku mają tyle problemów wynikających z miejsca gdzie się urodziły. Pewnie po części wynika to z mojej sytuacji, bo jeżeli u mnie pojawi się miot to będzie miotem w dużym stopniu blokowym ( choć mam pewne koncepcje jakwyeksmitować ferajną na trawkę

)
Owszem czytaliśmy o różnych zachowaniach lękowych psów na forum, ale nie jestem pewna czy można je tak jednoznacznie przypisać do psów odchowanych w wieku szczenięcym w mieszkaniu.
Te "zewnętrzne" też mają problemy z poradzeniem sobie z nową miejską rzeczywistością - hałasy, duży ruch, masa zapachów.
Przecież to właśnie te blokowe słyszą ruch uliczny, klaksony, samoloty, nieoczekiwane dziwne dźwięki. W mieszkaniach też się sporo dzieje - pralka, odkurzacz, telewizor...sąsiedzi odwiedzają. Zmiana noc - dzień też jest odczuwalna

a rozsądny hodowca zapewni także szczeniakom doznania związane ze zmianą temperatur

Owszem pewnym problemem może być nauczenie szczeniaka czystości, bo nauczony jest
załatwiania się często na materiałowych lub foliowych powierzchniach...ale nie jest to nieodwracalne.
Gdybym tylko miała warunki moje szczeniaki spędzałyby na dworze tak dużo czasu jak to tylko możliwe, ale uważam, że zachowanie szczeniaka nie jest tylko wynikiem miejsca gdzie się wychowywał do tego 8-9 tygodnia ale także cech odziedziczonych po rodzicach, indywidualnych uwarunkowań oraz pracy hodowcy nad odpowiednią socjalizacją (niezależnie w ogródku, na podwórku, w kojcu czy też w M3)