Wielkie podziękowania dla Ani Jacka i Mikołaja za przemiły spacer. Pogoda super. Tereny idealne dla ogarów. Puławscy kawalerowie dali piękny popis gonu za zającem z donośnym głoszeniem i zawziętym pościgiem. Do wtóru z Sisi 2 dziewczynki pognały za chłopakami. Aronia, która jest zupełnie jak Zuzia, została z ciocią Sonią i ludziami. Maluchy łapki wybiegały. Świata trochę poznały. Nowych ludzi obwąchały i pięknych chłopaków podziwiały. Niedziela ogarzo zaliczona. Po powrocie panny zjadły obiadek i poszły grzecznie spać. Zdjęcia na zaogarzonym blogu, choć tak ładne jak Ani.
A - zapomniałam napisać że te łabędzie które pasły się na polu to były krzykliwe czyli rzadko u nas spotykane. Jak przybliżyłam fotę w domu to się zdeko zdziwiłam . Teraz mi Jacek każe jeszcze raz jechać zaczaić się na łabędzie. Oczywiście z aparatem.
„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."
Ja mam pytanie, czy GPS ten co macie służy oprócz lokalizacji psów również do przywołania?
Ania spacerowaliście tam, gdzie te koniki macie też, czy dla mnie to podobne tereny?