Minął czwarty dzień pobytu Huzara u nas. I jak na razie nie jest źle i oby szło ku lepszemu
Huba i Huzek biegają razem po ogrodzie, Huba z nosem przy ziemi, a Huzar z nosem przy mojej nodze
Jak na razie kontakt z Hubą go średnio interesuje, najważniejszy dla niego jest człowiek. Huzar jest bardzo czuły, przychodzi, trąca nosem, poszukuje pieszczot i akceptacji. Pędzi na posłanie, jak się podnosi głos i przeprasza całym sobą, jak głos jest karzący. Niestety, Huzarian potrafi wysoko skakać

, z czego korzysta pod moją nieobecność i np. wskakuje na biurko, żeby wyjrzeć przez okno, natomiast nad ogrodzeniem oddzielającym placyk dzieci, przeskakuje bez rozbiegu z wielką gracją i wdziękiem.
W domu Huba go obserwuje, czasem zaczepia, wtedy zdarzają się pomruki. Wydaje mi się, że psy się jeszcze badają i powoli będą ustalać granice tolerancji.
Chłopcy Huzara polubili, pies daje się głaskać, ale myślę, że dzieci się boi, czasem się kuli i jest pełen obaw, dlatego też kontakt z chłopakami póki co jest ograniczony i pod ścisłym nadzorem.
Ćwiczymy przywołanie, spokojne podejście do miski oraz nie przepychanie się w drzwiach. Wczoraj Huzar uczył się pokonywać ażurowe schody, trwało to kilkanaście minut, zanim dał się namówić na zejście, dziś poszło już szybciej, poniżej fotorelacja.