Strona 14 z 127
Re: MoCZART
: piątek 10 wrz 2010, 20:10
autor: Jotka
Ach, ten Mozart! Jakże to tak, no, przecież miał byc mistrzem grzeczności!...
Ja chodzę od wielu już dni i kombinuję, jak koń pod górę - jak by tu nasze mieszkanie przystosować: otóż nie da się. Po prostu się nie da. To dwa mieszkania, połączone w tramwaj, same przechodnie pokoje i mało drzwi. Zastanawia mnie jednak, w jaki sposób wyciąga szczotkę z kibelka?? Otwiera sobie drzwi?
Ja też podjęłam decyzję - albo klatka, albo bramka przy jedynym pomieszczeniu, typu dawna kuchnia, gdzie pies może urzędować niemal bezboleśnie.
No i już widzę, że zostawiać go samego nie mogę, to na bank...
Re: MoCZART
: piątek 10 wrz 2010, 20:15
autor: Aszemi
Jotka pisze:No i już widzę, że zostawiać go samego nie mogę, to na bank...
ale nawet trzeba zostawiać psa samego od małego choćby na 5 min na początek potem na dłużej a wracając chwalić ile wlezie jeśli nic nie zniszczył

Re: MoCZART
: piątek 10 wrz 2010, 20:23
autor: zybalowie
miszakai pisze:Pies gryząc rozładowuje napięcie a co do wiedzy, że coś jest fe to dzieci też wiedzą i czasem robią wbrew...
Chciałam powiedzieć coś innego - że zgadzam się z założeniem, że pies wylał kawę, bo stała na stole. Wylał ją, bo na ten stół wszedł, więc mógł równie dobrze strącić komputer, czy po prostu strącić cokolwiek, co by się na tym stole znalazło. Kaszanka tam nie leżała, po prostu miał taki kaprys
Nie uważam za niefrasobliwość tego, że przed wyjściem z domu nie zastanowiłam się, czy pies przypadkiem nie wejdzie na stół; dbam o rzeczy podstawowe - nie kładę nisko rzeczy cennych i uniemożliwiam kontakt z niebezpiecznymi. Jeśli misiek zechce wpaść na jakiś dziki pomysł - a wpadnie pewnie jeszcze nie raz - to po prostu zrobi, co swoje. I będą straty - rzecz nieunikniona przy szczeniakach.
Przed wyjściem z domu nie daje mu za każdym razem nowej zabawki

Re: MoCZART
: piątek 10 wrz 2010, 20:33
autor: zybalowie
Czytam czytam i widzę wyraźnie, że się nie zrozumieliśmy
Demolki będą nie raz jeszcze i jakoś nie mam z tego powodu wielkiego stresu.
Rzeczy drobne mają charakter szkoleniowy, żeby się dostać do pozostałych, musi się postarać.
Natomiast nie zamykam wszystkich drzwi przed wyjściem i nie chowam wszystkiego po szafkach - dbam tylko, żeby nie było łatwe do wyciągnięcia. Chcę żeby pies miał swobodę w mieszkaniu, bo czemu nie? To mój fumfel, nie zwierze zagrodowe
Niszczy? To przestanie, jak zrozumie, co wolno, a co nie - a to nie nastąpi od razu. Cudów nie ma, jakieś zniszczenia będą zawsze. Ale przy konsekwentnej nauce - coraz mniejsze.
Takie jest moje zdanie.
Re: MoCZART
: piątek 10 wrz 2010, 21:12
autor: Danuta
Ale nie rozumiem dlaczego, jeśli Mozart raz przyniósł szczotkę z łazienki, drugi raz przyniósł tę szczotkę, trzeci raz... to dlaczego ta szczotka jest nadal w zasięgu szczeniaka... Bo rozumiem, że nie chcesz, żeby ją traktował jako zabawkę... Ze szczylkiem jak z raczkującym dzieckiem - rzeczy nie dla dzieci chowa się poza ich zasięg. Gdy dorosną (dzieci/psy) będą wiedziały, co jest zabawką a co nie. Lokis teraz śpi na kanapie z pilotami gdy nikogo nie ma w domu, a gdy był szczeniakiem nie pozwoliłam sobie na pilota w zasięgu psa nawet jak byłam w kuchni. Zdrowy, otwarty, chcący poznawać świat maluch będzie przeszukiwał dom i sprawdzał co mu wolno a co nie. A zwłaszcza gdy ząbki świerzbią i świat się poznaje organoleptycznie. Jeśli ta przysłowiowa szczotka jest w zasięgu - znaczy wolno ją brać. Tym bardziej, że ludź ją znowu postawił w łazience więc znowu psiak bierze i znowu ludź - znaczy - zabawa. A karcenie, mówienie "Fe" na rzecz, przy której pewnie wcześniej śmialiście się, to motanie w małej główce. A przecież można zamknąć łazienkę.
Jeszcze taki drobiazg, ale o tym pewnie wiesz. Maluchowi albo się na coś pozwala (ale to "na zawsze") albo nie pozwala (ale "od zawsze"). Lokisowi nie wolno było wchodzić na fotel "od zawsze". Krótkie "nie" gdy podchodził rozumiał, wykonywał, nie był zainteresowany fotelem... Pewnego razu zawołałam go na fotel, pozwoliłam wejść, pobawiłam się z nim na tym fotelu... To oczywiście był MÓJ BŁĄD! Od tego momentu Lokis uznał, że to już jego teren, pchał się tam, nie chciał zejść, bronił jak niepodległości. A ponieważ fotel był wg mnie niewygodny, mały z drewnianymi kabłąkami, że mu to dupcia wystawała, to głowa pomyślałam, że to nie jest miejsce dla psa. Oduczanie nie było łatwe. Wtedy już nie działało żadne "NIE" "FE" "ZEJDŹ" Pewnego dnia gdy nie widział na fotelu wylądowała pufa. Lokis chciał wejść, dziamał na pufę, wpychał się, wisiał na skrawku, aż uznał, że fotel nie dla niego. Wtedy już tylko kątem oka obserwowałam psiaka. Ale pufa stała na fotelu pewnie z miesiąc zanim fotel przestał go interesować. Oduczanie szczeniaka nie jest łatwe...
Re: MoCZART
: piątek 10 wrz 2010, 22:13
autor: irie
zybalowie pisze:nie zamykam wszystkich drzwi przed wyjściem i nie chowam wszystkiego po szafkach - dbam tylko, żeby nie było łatwe do wyciągnięcia. Chcę żeby pies miał swobodę w mieszkaniu, bo czemu nie? To mój fumfel, nie zwierze zagrodowe

Tyle, ze duzo swobody dziala czasem zbyt pobudzajaco na inwencje mlodego psa. A w konsekwencji fumfel zostaje wujkiem_samo_zlo
Niszczy? To przestanie, jak zrozumie, co wolno, a co nie - a to nie nastąpi od razu. Cudów nie ma, jakieś zniszczenia będą zawsze. Ale przy konsekwentnej nauce - coraz mniejsze.
To ja tylko powtorze: powodzenia

I niechby sie okazalo, ze Mozart jest jednak spokojnym psiakiem, tylko mu sie tak wymsknelo, jak to szczeniurowi

Re: MoCZART
: piątek 10 wrz 2010, 22:40
autor: kasiawro
zybalowie pisze:kasiawro pisze: nawet jak się zabezpieczy to różnie bywa, ale u Was to był jak dla mnie Wasz błąd.
Nie rozumiem, dlaczego?
Bo tak jak już wyżej pisałam, im mniej pokus, tym mniej pomysłów ma pies!!!
zybalowie pisze:
Mam zupełnie inne podejście do wychowania zwierząt. Pies ma być dobrze ułożony tak, żeby nie sprawiał problemu właścicielowi, ani ludziom dookoła. Ma być po prostu cywilizowany.
Nie ważne, dlaczego skakał na samochód - musi wiedzieć, że skakanie jest "fe".
A Ty myślisz, że on nie wiedział, że to skakanie jest złe?? Przecież jak wracałam do domu to nie chwaliłam go, za to że skakał na auto i nie kładłam mu nagródek na dachu auta albo masce.
Słowa cywilizowany widzę, ze dla każdego am inne znaczenie
zybalowie pisze:
Chciałam powiedzieć coś innego - że zgadzam się z założeniem, że pies wylał kawę, bo stała na stole. Wylał ją, bo na ten stół wszedł, więc mógł równie dobrze strącić komputer, czy po prostu strącić cokolwiek, co by się na tym stole znalazło. Kaszanka tam nie leżała, po prostu miał taki kaprys
Przed wyjściem z domu nie daje mu za każdym razem nowej zabawki

Pies wszedł na stół bo był sam w domu, nudziło mu się i szukał zajęcia/zabawy, podejrzewam że jeśli stół byłby pusty nie znalazłby się na tym stole, bo by go tam nic nie interesowało (nie wiem czy poprawnie to napisałam

).
Nie chodziło mi o nowe zabawki jako nowo kupione tylko o zabawkę "świerzą", którą wcześniej bawił się jakiś czas temu (2-3 dni). Stara zabawka która leży od kilku dni obok psa nie jest tak interesująca jak taka co bawił się nią jakiś czas temu.
zybalowie pisze:Czytam czytam i widzę wyraźnie, że się nie zrozumieliśmy
Demolki będą nie raz jeszcze i jakoś nie mam z tego powodu wielkiego stresu.
Rzeczy drobne mają charakter szkoleniowy, żeby się dostać do pozostałych, musi się postarać.
Natomiast nie zamykam wszystkich drzwi przed wyjściem i nie chowam wszystkiego po szafkach - dbam tylko, żeby nie było łatwe do wyciągnięcia. Chcę żeby pies miał swobodę w mieszkaniu, bo czemu nie? To mój fumfel, nie zwierze zagrodowe
Niszczy? To przestanie, jak zrozumie, co wolno, a co nie - a to nie nastąpi od razu. Cudów nie ma, jakieś zniszczenia będą zawsze. Ale przy konsekwentnej nauce - coraz mniejsze.
Takie jest moje zdanie.
To po co kupujesz klatkę? Przepraszam że się czepiam ale dla mnie jedno stwierdzenie, zaprzecza drugiemu.
irie pisze:To ja tylko powtorze: powodzenia

I niechby sie okazalo, ze Mozart jest jednak spokojnym psiakiem, tylko mu sie tak wymsknelo, jak to szczeniurowi

Dokładnie tak.
Re: MoCZART
: sobota 11 wrz 2010, 13:50
autor: hania
zybalowie pisze:
Demolki będą nie raz jeszcze i jakoś nie mam z tego powodu wielkiego stresu.
Na razie

. Bo mało niszczy. Ale jeśli nie przestanie to szkody mogą być coraz większe. Bo np nauczy sie, że gryzienie mebli to świetny sposób na rozładowanie frustracji.
Rzeczy drobne mają charakter szkoleniowy, żeby się dostać do pozostałych, musi się postarać.
Wyzwania sa fajne
Natomiast nie zamykam wszystkich drzwi przed wyjściem i nie chowam wszystkiego po szafkach - dbam tylko, żeby nie było łatwe do wyciągnięcia. Chcę żeby pies miał swobodę w mieszkaniu, bo czemu nie? To mój fumfel, nie zwierze zagrodowe

Temu nie, że uczy się złych zachowań

. Uczy się, że nieobecnosci właścicieli się nie przesypia a raczej można sobie znaleźc rozrywkę. Czasem trzeba się postarać, ale sukces zapewniony

. Im będzie starszy tym bedzie miał większe możliwości starania się.
Tak jak chronimy przed pewnymi sytuacjami dzieci tak samo powinniśmy chronić psy - do pewnych rzeczy muszą dorosnąć.
Niszczy? To przestanie, jak zrozumie, co wolno, a co nie - a to nie nastąpi od razu. Cudów nie ma, jakieś zniszczenia będą zawsze. Ale przy konsekwentnej nauce - coraz mniejsze.
Mała szansa, żeby będąc sam w domu zrozumiał. To, że po fakcie powiesz mu, że zrobił coś źle nic dla niego nie będzie znaczyło.
Oczywiscie Twój pies i Twój dom, i Twoja decyzja. Ale czasem warto posłuchać innych

Re: MoCZART
: niedziela 12 wrz 2010, 00:18
autor: zybalowie
Z jakiś powodów temat zniszczeń budzi najwyraźniej duże emocje, więc nie będę go dalej ciągnąć

(i tylko podziękowania dla hani, za jasne wyłożenie swoich argumentów)
Tymczasem fotostory pt."Spacer na wsi"
Na łące spotkaliśmy potwora!
Do domu wracałem już na rękach...
...bo wyprawa, wbrew mylnemu wrażeniu jakie sprawiają zdjęcia, nie polegała wcale w większości na wylegiwaniu się w trawie - Relacja videło tu:

Re: MoCZART
: niedziela 12 wrz 2010, 08:40
autor: martaimicho
Hej
u nas zniszczenia jak na razie znikome..pewnie na razie
maluch jak to maluch..u nas miał "niby" nie wchodzić na kanapę,twardo się tego trzymaliśmy..a wyszło jak zawsze
zakaz ma wejścia do sypialni

i przestrzegamy tego.łazienkę zamykamy,bo po co ma tam zaglądać

czasem wejdzie ze mną,czy mężem jak coś zanosimy.podczas bytności intymnej

naszej mały nie wchodzi z nami,wie,że jesteśmy,tylko obok (mąż wcześniej wychodzi do pracy,a ja spędzam w łazience duuużo czasu,po spacerze z Lubo-zero awanturek:))
miedzy kuchnią a salonem nie mamy drzwi,teraz Lubo ma właśnie taką przestrzeń do dyspozycji.
wszystko co cenne jest poza zasięgiem jego paszczy.ja to niewiele mam pierdół,a wychodząc do pracy dbam,by miał czym się zająć-i tak ten czas głównie przesypia :happy3
kończąc temat-nasze Maluchy są cuuuudooooowneeee
zdjęcia śliczne-Mozart fotogeniczny,okolice przecudne...
pozdrawiamy Lubo z familiją