Oj było było .... polowanie, koło Sokół.
Dzisiaj w zaprzyjaźnionym kole poproszono Jacka z burkami o podkładanie psów na polowaniu. Dość szybko się wyjaśniło dlaczego nie było naganiaczy - pierwszy miot olbrzymi, warunki jak w Puszczy Białowieskiej, bagniska, las olsowy, dla człowieka teren praktycznie niedostępny.
Oprócz Fiorda i Jury dwa młode gończe polskie dopiero uczące się pracy w lesie. Nasze psy puszczone pięknie omiatały miot, grały tak że kolega opowiadał że nie wiedział czy strzelbę trzymać czy psy nagrywać.

Super - ważne że tworzyli parę i trzymali się razem. Miot gigant a tam dziki i jelenie, coś ponad dwie godz. zajęła praca w tym miocie.
Na koniec miotu Jacek trąbi na psy i widzi na monitorze w GPSie że Fiord wraca a Jura stoi w miejscu 600 metrów od niego. Mija dłuższa chwila i sytuacja nie ulega zmianie. To poważny powód do niepokoju więc rusza w kierunku psów. Zgarnia Fiorda po drodze ale Jurek dalej w miejscu stoi. Trąbi, woła, nic - bez reakcji. GPS pokazuje 15 metrów od psa a psa nie widać. Tylko wszędzie woda i wystające kępy. Straszne myśli wtedy człowiekowi przychodzą do głowy - ale na szczęście raptem zza korzenia na kępce otoczonej wodą ukazuje się mordka Jurka. Psiak wystraszony, mokry przemarznięty aż skomle z zimna, nic tylko za moment hipotermii dostanie. Szybka akcja i transport do samochodu. A tam dmuchawa na full - z Jury aż para leciała jak z garnka. Potem ciepłe ubranko i grzanie się w aucie do końca polowania.
Gdyby nie GPS ....
Przypuszczalnie Jura jak to on dawał z siebie wszystko, ale kiedy adrenalina opadła zrobiło mu się zimno, pewnie nie chciał się biedak dalej zanurzać w zimnej wodzie i utknął
Tak więc następny miot Fiord omiatał sam, pracował dzielnie i nieprzerwanie. Myśliwi bardzo z psów zadowoleni, za tydzień proszą nas znowu, no co jak co ale Jurek na bagna to już nie pójdzie.
I kolejny raz widać jak wspaniale ogar do trudnych warunków jest przystosowany. Całe te bagna spłynęły po nim jak po kaczce.
A teraz Jura leży na kanapie łapy w górze trzyma i biega przez sen daleko ...oj daleko.
