
Generalnie ja jej nie uważam, ża jakiś skrajnie trudny przypadek i nie boję się spuszczać ze smyczy ale...
W nowym terenie nie ma większych problemów, bo jest zazwyczaj "kontrolowalna" chociaż potrafi się oddalić. Nad Wisłą w niedzielę też coś pogoniła, ale wróciła dość szybko (myślę, że w sumie nie było jej jakieś 10 minut), z tym, że te tereny zna.
Na naszych polach właściwie nie wraca ...no na pewno nie do nogi


Poza tym mogę jedynie powiedzieć, że się pilnuje, zazwyczaj jest w polu widzenia.
Jak coś pogoni to nawet nie szczególnie długo (nie mogę powiedzieć, że mi z graniem niknie za horyzontem
