Danuta pisze:Zaglądam i ze zdziwieniem stwierdzam zmianę tytułu...
To nie niszczuch winien

tylko ludź!

Kto zostawia psa samego

A poważnie - kto zostawia psa samego z taką ilością wyzwań w jego zasiegu?

Wylał kawę bo była! Zjadł koszyczek, bo nie schowany itd, itp.
Kubek stał na stole, koszyk na półce, a szczoty do wc nie postawię w wannie, więc stoi za toaletą
Natomiast legowiska i gazet do sikania mu nie zabiorę

Buty są schowane, kable powyłączane i na ile możliwe schowane za meble, ciuchy do prania i suszarka w zamkniętym pokoju. Chemia łazienkowa wysoko nad zlewem. Sprzęt rtv, aparat, komputer, biżuteria i wszelkie cenniejsze rzeczy lądują przynajmniej na ławie, najczęściej na meblach.
Po prostu trzeba psa krok po kroku uczyć, że pewnych rzeczy gryźć nie wolno - można mu do końca życia sprzątać sprzed nosa dosłownie wszystko, ale i tak jak będzie chciał, to pogryzie nogę od stołka czy listwę przy podłodze (już próbował, nie wspominając o skubaniu fotela). Tak samo jak będzie chciał, to wejdzie na stół. I nadejdzie też taki piękny moment, kiedy i tak dosięgnie do czego zechce.
Lista rzeczy do pogryzienia jest nieskończona - zaczynając na meblach a na futrynie drzwi kończąc - sztuka polega na tym, żeby psa nauczyć nie gryźć. A po drodze będą się zdarzały demolki, jasna rzecz. Chować trzeba moim zdaniem rzeczy cenne i niebezpieczne, ale nie pochowam w szufladach wszystkich ruchomych przedmiotów, bo to bez sensu. Jak będzie chciał, to się weźmie i za meble.
Rzecz w tym, żeby go z biegiem czasu cierpliwie tego oduczać. Cieszę się, że z wiekiem psy mają szanse wyrosnąć z niszczuchostwa, ale to się stanie moim zdaniem tylko w momencie, kiedy będą wiedziały, co wolno, a czego nie. Kosztem takiej nauki są ofiary w koszykach na najniższych półkach i krówkach-adresówkach
weszynoska pisze:Dla szczeniaka wszystko jest zabawką
laptop przeżył???
Tia, on już nie takie rzeczy znosił. Dzisiaj wzięłam głębszy oddech i pomyślałam, że nawet gdyby padło to trudno no, co zrobisz? Ma się szczeniaka, ma się imprezę
weszynoska pisze:
Klatka jest super pomocą, nawet mały szczeniak może w niej "mieszkać" byle nie na stałe
Dawkowanie wejść i wyjść trzeba dostosować do jego temperamentu i charakteru, tak, żeby klatka stała się jego przyjaciółką. na początku zostawiam ją otwartą...i czekam, aż mały się oswoi, potem dostaje tam smakołyki itp....
przez pierwszych kilka dni nie będę go zamykać, dopóki nie potraktuje jej jak integralnej części legowiska. On jest bezczelny i odważny typ, myślę, że ją dość szybko polubi.