Asiun pisze:Matko - czytam o tym Ciastku i z jednej strony mi głupio, że taki egzemplarz Wam zafundowałam a z drugiej - no taki wydawał się bezproblemowy i i milutki... szkoda go było do schroniska...


Ciastuś jest ok. Dajemy radę. Raczej mało zaczepny w stosunku do suk. Trochę nakręcony na koty. Ponieważ ostatnio często mnie nie ma to nawet nie może się biedak wyganiać po podwórku.

Łatwiej mi zostawić samego Baltazara, nawet po ciemku niż Ciastka, którego co chwilę muszę sprawdzać.

Na dużym wybiegu ciągle jeszcze jest stary, drewniany płot i czekamy na metalowe panele. A właściwie na kasę na te panele.
Z kundelków mieszka z nami jeszcze Krecik. Mały, czarny kundelek w typie tzw owczarka poniemieckiego krótkołapego.

Krecik jest u mnie od ponad 6 lat i na moje oko ma już z 9-10 lat.

Są jeszcze dwie przyjaciółeczki, malutkie Lucy i Vifinka.
W sprawie Dziadka nie kontaktowałam się z nikim. Początkowo wet, który go oglądał, proponował mi odstawienie psa do "Fundacji pod psim Aniołem" z którą przychodnia współpracuje, ale podziękowałam. Taki stary pies nie czułby się dobrze w schronisku. Stare psy mają najmniejsze szanse na adopcje.
Podziwiać mnie nie potrzeba.

Taki mam sposób na własne frustracje. To daje mi radość i satysfakcje w życiu. Powiedzmy takie hobby. Nie ja jedna z naszego ogarowego grona pomagam psom i kotom.

Innym tez należą się podziękowania.

Bardziej chodziło mi wytłumaczenie dla moich psów, często niesfornych i niegrzecznych na wystawach czy konkursach.

Muszą dzielić się swoją pańcią z innymi darmozjadami.
