Bardzo dziękujemy!
My wprawdzie z tych kobiet, które starają się datę urodzin wyprzeć z pamięci, ale to i tak miłe jak ktoś pamięta

W sumie to aż sobie zdjęcia przejrzałam...i myślę, że nie jestem jedyną osobą, która sobie myśli przy takiej okazji "kiedy to zleciało ???".
To z tej okazji kilka zdjęć z cyklu " Ale to już było...."
Podróż do domu...nieco ponad dwa lata temu.
Śmieję. że w przypadku Łozy i Figo zadziałało klasyczne "wdrukowanie". Pierwszy pies zobaczony poza rodziną po prostu też musiał być rodziną. Od tej pory Figo jest jej największym autorytetem
Z tego zdjęcia nie ostało się nic...
Łozunia załatwiła i myszkę i papuga.....i dywan.
Nawet oczka teraz bursztynowe ( a wtedy jeszcze się łudziłam, że jasny ale będzie brąz

)
Może tylko to niewinne spojrzenie...
Tak, tak...ten grubasek to Łoza
Wariatunciowatość nieco spadła ale nadal występuje w ilościach znacznych.
Takie obrazki w wersji maxi nie należą do rzadkości
Tylko trawkę z kupą zastępują inne gadżety : czaszka zwierzątka, skrzydełko bażanta....rozkładający się karp

Ale ogólnie łatwiej się nam już żyje razem.
I kochana jest bardzo!
To tyle z okazji urodzin...nie wypominamy sobie których
Może jeszcze pochwalę się, że Łoza niedługo będzie miała brata ciotecznego .
O takiego brzydala
