Strona 12 z 17
Re: MALINOWY BLOG
: niedziela 26 cze 2011, 19:01
autor: jsuchecka
cd
Re: MALINOWY BLOG
: poniedziałek 27 cze 2011, 22:25
autor: ketrin

dla Ryśka to by była kara zjeśc szynke i ser
Genialne
dołaczamy sie do życzeń Sto Lat Malinko
zdjecia Ogara z Koniem cudne prosze o wiecej

Re: MALINOWY BLOG
: poniedziałek 27 cze 2011, 22:32
autor: kasiawro
Malina wśród koni bajeczna, a torcik to taki jak ja preferuję ani jednej żyłki nie ma

.
Re: MALINOWY BLOG
: wtorek 28 cze 2011, 16:54
autor: jsuchecka
Torcik został pochłonięty w mgnieniu oka.
Malina lubi chyba wszystko, w stajni na topie są marchewki, suchy chleb , ostrugane końskie kopytka - rarytasik - a jak jest za dużo two zwróci

oczywiście w domu, nie pogardzi też świeżymi końskimi "pączuszkami"
Zaradna z niej psica z głodu nie padnie.
Re: MALINOWY BLOG
: wtorek 28 cze 2011, 18:31
autor: BasiaM
Spóźnione STOOOOOO LAAAAAAAT

Re: MALINOWY BLOG
: wtorek 28 cze 2011, 18:33
autor: eliza
Tak siedzę i oglądam zdjęcia tak sobie myślę jak ta Malina fajna

Re: MALINOWY BLOG
: wtorek 28 cze 2011, 19:24
autor: EiMI
Spóźnione, ale szczere STO LAT dla MALINKI

Re: MALINOWY BLOG
: wtorek 28 cze 2011, 20:27
autor: jsuchecka
Malina dziękuje wszystkim za życzenia jeszcze raz, a teraz śpi po spacerku i ganiance z trzema kumplami z babcinego podwórka.

Re: MALINOWY BLOG
: środa 06 lip 2011, 21:57
autor: Aszemi
Pięknie wygląda na tle koni

Re: MALINOWY BLOG
: wtorek 13 wrz 2011, 20:31
autor: jsuchecka
Trochę się zaniedbaliśmy, już dawno po wakacjach a relacji wakacyjnych brak. Dlatego czym prędzej nadrabiamy. Byliśmy jak zwykle na Mazurach u znajomego wyżła. Ponieważ wioska do której jeździmy jest położona kilkanaście kilometrów od Olsztyna wybraliśmy się na psią wystawę, ale tylko w roli obserwatorów. Chcieliśmy sprawdzić jak Malina się zachowa. Była przerażona , na początku trzęsła się ze strachu a później to jej było wszystko jedno, czy ją ktoś dotkną czy pies powąchał. Oczywiście jak tylko wróciliśmy do wioski wszystkie strachy przeszły.
Mieliśmy okazję poznać Anetę i Smyka , niedaleko leśniczówki w której byliśmy odbywały się próby tropowe, przypadkiem przejeżdżał tamtędy Krzysiek i zagadał bo zobaczył ogara, później podjechaliśmy z Maliną żeby poznała kumpla z ogarkowa. Tak upłynęły dwa tygodnie i trzeba było wracać do tego miasta pełnego strachów. No cóż Malina nie miała by nic przeciwko temu żeby zostać tam na zawsze, zresztą my też.