
Jeśli chodzi o dietetyczne karmy to nic nie mogę napisać, bo w suchych karmach „nie siedzę” (niestety ale moje psisko tego nie jada, nawet głodem go nie przymusiłam).

Porcje jedzenia zmniejszyłabym ale za to wydłużyłabym codzienne spacerki, zwłaszcza ten główny, no i szukałabym takiego towarzystwa aby pies się wybawił a jak nie to zabierałabym go w jakąś dłuższą trasę aby się przeszedł i nawąchał. Innymi słowy dążyłabym do tego aby był bardziej zmęczony niż dotychczas.

Wiem, że to co napisałam to „tchnie” wielkim banałem. Ale realizacja tego to już wymaga konsekwencji, uporu, cierpliwości i wyrobienia w sobie braku wrażliwości na widok ciągle „głodnego” psa. Może też trzeba było by sobie jakoś organizować dzień w związku z tymi wydłużonymi spacerkami. Być konsekwentnym, trzymać się wyznaczonego planu i wytrwać w nim wcale nie musi być proste, choć tak prosto brzmi.

Myślę, że należysz do tych „ścisłowców” i pewnie Ci się uda (jak nie w ten to w inny sposób).

No i jeszcze przydało by się przynajmniej raz w tygodniu zważyć Westę, żeby lepiej „widzieć” czy sprawy podążają we właściwym kierunku (oczywiście jeżeli nie masz daleko do weterynarza).
I tak jeszcze z ciekawości chciałam zapytać ile teraz waży Westa i jakiego jest wzrostu.

