Strona 12 z 20

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: środa 11 kwie 2012, 22:27
autor: kasiawro
Wilga :szacun_1: i jestem za wsparciem emerytów ;)

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: środa 11 kwie 2012, 22:30
autor: SARABANDA
:szacun_1: :szacun_1: :szacun_1:

_____________

Małgosia&S&C

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: środa 11 kwie 2012, 22:53
autor: bea100
:szacun_1: Dzięki Wilga :szacun_1: I dziękim Wszystkim zaangażowanym w pomoc obu ogarom :szacun_1:

W sklepie zoologicznym w Kwidzyniu jest u właściciela do odebrania worek karmy (20kg) zamówiony i opłacony przez Ewka. Dzisiaj miał być zawieziony gratis przez miłego Pana Kierownika o wielkim sercu po 20-tej obu psom. Bogna była szybsza, więc Ewka oddzwoniła akcję dowozu karmy, udało się w każdym razie.
To wynik nagłej akcji, jak żeśmy się nagle wczoraj telefonicznie dowiedziały od opiekuna (proszącego o pomoc psom), że oba (podobno chore i zabiedzone!) psy przede wszystkim zupełnie nie mają co jeść.

Proszę Wilga o decyzję/zagospodarowanie tej karmy- czy zostanie odebrana przez DT Eli? Czy trafi do Karo (jak to teraz zorganizować?)- w każdym razie worek na szybko zamówiony i opłacony przez Ewka tam czeka na odebranie.

PS dzięki za info o dokumentach Electris :brawo_1: , to dla mnie ważna wiadomość (dziękuję :szacun_1: )

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: środa 11 kwie 2012, 22:54
autor: Ania W
Super!
Wilga - uznanie za takie zaangażowanie w akcji.
Wesprzeć trzeba koniecznie!

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: środa 11 kwie 2012, 23:03
autor: qzia
:szacun_1: :szacun_1: Wspaniała akcja.
Kasia

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: środa 11 kwie 2012, 23:09
autor: EiMI
Gratuluję udanej akcji. Dowiedziałam się o problemie jakiś czas temu, ale z mojego zadupia trudno coś zrobić... :szacun_1:

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: środa 11 kwie 2012, 23:32
autor: kasianiolek
Też gratuluję!
(jestem za tym, żeby nie wtajemniczonym, m.in. mi, chociaż pobieżnie wyjaśnić co się stało... zapewne nie jestem jedyna, która nie brała w akcji udziału (nic o niej nie wiedząc), a której los tych i innych ogarów nie jest obojętny)

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: czwartek 12 kwie 2012, 11:34
autor: Wilga
Hej,
już odespałam wczoraj, postaram się napisać nt. tajemniczej "akcji". Jak wiecie psy przebywały niedaleko Kwidzyna. Eli trafiła tam pierwsza, chyba jesienią, a w marcu w wyniku spontanicznej akcji dołączył Karo. Wydawało się, że wszystko jest dobrze, ale jakiś czas temu zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały, pozwalające sądzić, że opiekunowie są poważnie chorzy i sami wymagają pilnej pomocy, w tym niestety psychiatrycznej. Sam o pomoc dla psów poprosił pan T., "bo psy głodują, są chore, zatruwane itp." W wyniku wywiadu środowiskowego (chyba nadaję się na szpiega ;) ) dowiedziałam się, że choroba w tej rodzinie nie pojawiła się dzisiaj, od kilku lat próbują pomóc sąsiedzi i nawet gmina, ale jest to bardzo trudne.
Psy rzeczywiście nie są utuczone, ale wg mnie w całkiem dobrej kondycji, tylko niestety w czasie nasilenia choroby mogły stanowić zagrożenie dla właścicieli. (Pan T. pokazywał mi pokąsanie dłonie, kiedy prawdopodobnie usiłował przenosić na rękach psy, ratując je w czasie urojonego zagrożenia.) i też dla otoczenia ( mówił mi o tym, ze psy mu czasami uciekały, ale się same po jakimś czasie zgłaszały do bramy). Żoną pana T. w czasie Świąt zaopiekowała się jej rodzina. Został sam z pasami.
Rozmawialiśmy kilkakrotnie telefonicznie, dał się przekonać, że dla dobra psów lepiej będzie jak je stamtąd zabierzemy. I udało się, dzięki pomocy kilku osób, ustalić jaki jest stan faktyczny, Nie byłam sama w tym domu, jako kierowca i wsparcie psychologiczne dla mnie pojechał mój przyjaciel, był a także wójt gminy - super człowiek - jeden i drugi :). Wspierało "akcję" na odległość kilka osób z forum. Dzięki!
Eli oczekuje na przyjazd poprzedniej właścicielki u kolejnych dobrych ludzi pod Kwidzynem. Karo jest już w domu tymczasowym, więcej o nim będę pisać później.
Ale dla mnie i kilku osób, które wiedziały o tym zdarzeniu najważniejszy przekaz z tego jest taki - gdy pomagamy psom to naprawdę musimy włożyć dużo pracy, aby zapewnić im dobry dom. Szczególnie jeśli psy trafiają do osób, które nie są nam znane / polecane przez kogoś komu można zawierzyć. Nie można polegać tylko na emocjach i na dobrym sercu, musimy na zimno sprawdzić warunki. Obejrzenie domu nie wystarczy, taki dyskretny wywiad środowiskowy nie zaszkodzi. Obejście pana T. robi dobre wrażenie, no może taka trochę twierdza - wszystko pozamykane na kłódki solidne. Ale już kilka zdań rozmowy z Nim może dać do myślenia. I jestem za tym, aby nie tylko u siebie poznawać ludzi, którym przekazujemy psa, ale też być na miejscu, gdzie będą daje żyć.
Przepraszam, pewnie wyszło mi to trochę mentorsko, ale cały czas mam poczucie, że pośpiech jaki był przy adopcji Karo nie przysłużył się psu, i tak doświadczonemu w ostatnich miesiącach. I jestem tego samego zdania jak Hania, że powinniśmy mówić otwarcie o tych udanych adopcjach, ale też i o niepowodzeniach, tak aby się z nich uczyć w przyszłości.
Uff...
Bogna

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: czwartek 12 kwie 2012, 14:19
autor: martaimicho
Hej,
prawie się minęłyśmy z "akcją"-dzisiaj mieli tam jechać moi znajomi;rozmawiałam z T.przez tel. i mieliśmy się dzisiaj spotkać (sic!).Cieszę się że wszystko się udało;bałam się,że będzie problem z uwagi na stan tych ludzi.Cieżko czasem prześwietlać ludzi którzy chcą wziąć psa-mówię to z perspektywy adopcji Eli;wszystko działo sie szybko i w tym przypadku czas był wrogiem.Teraz jednak widzę,że trzeba lepiej takie sprawy organizować i angażować stowarzyszenie w adopcje ponieważ nie wszędzie są tacy "mili ludzie jak Pan Wójt" i nie zechcą rozmawiać a tym bardziej pomóc.
Zgadzam się-trzeba mówić i o takich "akcjach";dobrze jest się uczyc na błędach.
pozdrawiam.

Re: Ogar polski rodowodowy do adopcji PILNE

: czwartek 12 kwie 2012, 14:27
autor: Wilga
Nie wiedziałam, że ktoś też próbuje pomóc. Też się bałam spotkania, ale wczoraj był dobry dzień.
Karo dzisiaj dobrze przespał noc, co prawda jeszcze jest niespokojny, ale powoli wycisza się. W planach wizyta u weta. Eli stróżuje w obejściu :) i czeka na panią.
Pozdrawiam

Bogna i Wilga