Strona 12 z 85

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: wtorek 21 lut 2012, 23:04
autor: Wigro
qzia pisze::strach_2: Ja bym ją do weta zaprowadziła. Może chora. :mysl_1:
No, bardzo chora, bardzo, qurde. OP tak mają po prostu - dobrze wiesz.

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: wtorek 21 lut 2012, 23:09
autor: qzia
:mysl_1: Moje jakoś nie a też ponoć OP. :mysl_1: U nas nie ma mowy żeby ktoś coś zostawił. :nunu: No chyba, że taką wymemłaną, wyciumkaną i całkiem wylizaną kość-wspomnienie. :jezyk: Takie to się czasami walają po podwórku. :wow_3: Ale z mięchem :strach_2: Nigdy. :wow_3:
Kasia

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: wtorek 21 lut 2012, 23:22
autor: Ewka
No bo u Ciebie Kasiu konkurencja ogromna... A u mnie co? Tylko kicia. Chociaż kiedy kicia zainteresowała się kością i chciała podejść, to Iskra tak warknela, ze kicia salto w powietrzu zrobiła. :D

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: niedziela 26 lut 2012, 19:22
autor: Ewka
Iskra zagrała...
Zdarzyło się jej wcześniej, kiedy była jeszcze szczeniakiem, ale była na sznurku i wredna (i przestraszona) pani nie pozwoliła pogonić...
Dzisiaj na spacerze zagrała... najpierw oszczekała coś, ale byłam daleko, nie widziałam co to... za chwilę zobaczyłam uciekającego zająca i usłyszałam granie Iskry. Grała i jak szalona goniła po tropie. Radość tego doświadczenia mieszała się u mnie z niepokojem... Patrzyłam na szał mojego psa i myśalałam sobie, czy jest coś w stanie to opanować? Gwizdek sobie gwizdał, po którymś tam razie zrezygnowałam z gwizdania, bo ta szelma i tak nie słuchała. W tej chwili mój pies składał się wyłącznie z nosa... Po pół godzinie Iskrowego ganiania z nosem pzy ziemi przemknęła mi przez głowę myśl: "miałam psa". Bo ani na chwilę nie ustawała... Choć muszę przyznać, że diablątko kontrolowało, gdzie jestem... Kiedy schowałam się w zagajniczku i obserwowałam jej wyczyny, dwukrotnie przyleciała do mnie, dała mi znak, że wie, gdzie jestem i poleciała znowu tropić swoją zdobycz... Po mniej więcej godzince, pańcia, czyli ja, postanowiłam zwabić Iskierkę fortelem (nie nadużywam tego, ale jak dotąd, zawsze działało).
Schowałam się w krzakach i zaczęłam udawać, że płaczę... po dwóch minutach mojego zawodzenia Iskierka była przy mnie... Stanęła rozradowana, gotowa mi pomagać. Bez trudu i uciekania dała się uwiązać, choć jeszcze kilka razy próbowała mnie nakłonić (te wymowne i wyczekujące spojrzenia) do powrotu na łąkę z zajączkiem... :dawaj:

W drodze powrotnej, na zaoranym polu dostrzegła z daleka dwie spore pryzmy (myślę, że wiem czego)... Iskierce też się wydawało, że wie... Zrobiła jeża na grzbiecie i fachowo oszczekała... W końcu była w zagrodzie i wie, jak wygląda dzik, co nie? :gleba:
Takie mam dzielne psisko... :marzyc:
I kochane, jak nie wiem co... Od powrotu ze spaceru, śpi... pewnie jej się zając śni...

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: niedziela 26 lut 2012, 19:37
autor: ania N
A psie emocje udzielają się i Pańci prawda?

Pierwsze granie to jest coś - gratulujemy. :silacz: :piwko:

Ewa - masz OGARA ;)

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: niedziela 26 lut 2012, 19:45
autor: bea100
:happy3: :happy3: :brawo_1:

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: niedziela 26 lut 2012, 19:46
autor: Ania W
No to teraz trzeba będzie odkopać jakąś flintę po dziadku albo po innym stryjku i iść w pole w sezonie ;)

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: poniedziałek 27 lut 2012, 10:10
autor: Ewka
ania N pisze:A psie emocje udzielają się i Pańci prawda?

Pierwsze granie to jest coś - gratulujemy. :silacz: :piwko:

Ewa - masz OGARA ;)
Dzięki za gratulacje... Dla Was to pewnie już rzecz oczywista... Emocje są, duże... Dla mnie to przede wszystkim spotkanie z czymś pierwotnym, silnym i nieogarniętym...
Silne emocje z odrobiną lęku...
Ania W pisze:No to teraz trzeba będzie odkopać jakąś flintę po dziadku albo po innym stryjku i iść w pole w sezonie ;)
Do Australii bym się dokopała a nic bym nie wykopała... :D Moja dola, to za psem ganiać ;)

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: poniedziałek 27 lut 2012, 10:37
autor: Ania W
Ewka pisze:
Dzięki za gratulacje... Dla Was to pewnie już rzecz oczywista... Emocje są, duże... Dla mnie to przede wszystkim spotkanie z czymś pierwotnym, silnym i nieogarniętym...
Silne emocje z odrobiną lęku...
No ja też lubię jak Łoza goni...i jak zimą wraca zziajana z bieganiny po polach. Uwielbiam jak wpada na jakiś trop i zaczyna się kręcić i szukać.
Że o tych nieszczęsnych bażantach nie wspomnę -wtedy robi z niej się wyżeł, z merdającym charakterystycznie ogonem :)
Fajnie tak "czytać" psa. I ostatnio stwierdziłam że ja już chyba nie mogłabym z takim "spacerowym psem" chociaż faktycznie to o niebo wygodniejsze na codzień ;)
Ewka pisze:
Ania W pisze:No to teraz trzeba będzie odkopać jakąś flintę po dziadku albo po innym stryjku i iść w pole w sezonie ;)
Do Australii bym się dokopała a nic bym nie wykopała... :D Moja dola, to za psem ganiać ;)
a to spokojnie...do ganiania za psem wystarczy pomarańczowa kamizelka :D

Re: Iskra de domo Poszły w Las

: poniedziałek 27 lut 2012, 10:44
autor: Ewka
Aniu, a po jakim czasie Łoza wraca? Ile jej to czasu zajmuje?
Bo ja wczoraj miałam wrażenie, że Iskra się prędzej zagoni niż wróci...
Może dlatego, że tak na poważnie i samodzielnie to był Iskry pierwszy raz.

"a to spokojnie...do ganiania za psem wystarczy pomarańczowa kamizelka"
no i na co mi przyszło... ;)