Między nami chłopakami...
Żeby nie było - to Major przysiadł się do Witka. Osatnio często to robi, ku mojej rozpaczy zresztą, bo trzeba delikatnie interweniować, żeby katastrofy jakiejś nie było.
Ale cieszy oczywiście, że bardzo jest nasz pan pies stonowany w swoich zachowaniach, jak chce to się przysiada, jak chce pobyć sam, to ma możliwość spokojnego odpoczynku. Nauczył sie delikatnie wchodzić "na salony" po wieczornym spacerku, żeby "szczeniaka" nie obudzić i pani nie zdenerwować
Mam nadzieję, że już sobie w główce nowy stan rzeczy poukładał.
Pora obiadowa.. mmm. mniam, mniam, warto poczekać, bo zawsze coś tam skapnie
Dziś odwróciłam się na chwilę, patrzę, a mały podaje Majorowi z piąstki makaronek, major oczywiście nie odmawia w takich sytuacjach

Witek obserwował co robi pan Pies, a pies najdelikatniej jak umie wydobywał makaronek.
Kilka dni temu - niestety nie zdążyłam sfocić, byłam świadkiem, jak Major podczas gdy my myliśmy rączki po obiedzie, pokazał, co rozumie pod nazwą "krzesełko do karmienia" ;D No mało brakowało, a wskoczyłby czterema i zapiął się pasami
śmiga pisze:eszcze trochę i do legowiska Majora będzie się pchać
Bo to bardzo wygodne legowisko jest
Dla jasności - psa nie było wtedy w pomieszczeniu.
Pozdrawiamy!