Natchnieni powyższym spacerkiem skrzyknęliśmy się w ostatnią niedzielę.
Wprawdzie mam niewiele fotek z "królewskiego" spaceru i słabe, ale co tam - wrzucę
Fotek mało, bo i sprzęt chce w końcu na emeryturę i mówi to coraz dobitniej, no i jak "fejsbukowicze" wiedzą Orawka wycięła numer i trochę mi się focenia odechciało :/ Gwiazda fajesbuka zniknęła z pola widzenia na jakieś 20-30 min. Nie jest to nawet jakoś szczególnie dziwne, bo rekordu nie pobiła, tylko, że ona ma własną wizję szukania mnie. O ile Łozy na takich spacerach też zazwyczaj nie widać albo widać w przelocie, ale wiem, że krąży wokół i co najwyżej jest do odebrania w miejscu, gdzie ostatnio miałyśmy kontakt (wzrokowy lub smaczkowy), to Orawa czasami wybiera opcję "kierunek - samochód". Już mi raz zrobiła taki numer na polach. Teraz też czekałam w miejscu, gdzie byłam pewna, że krąży w krzaczorach. Dopiero jak podeszłam pod wał zobaczyłam, że biega na górze, a na zdjęciu z fb widać było, że zeszła w kierunku samochodów

Tam nie ma dużego ruchu, jeszcze w niedzielę było sporo spacerowiczów i samochody jeździły bardzo wolno, ale...
No cóż - wnioski wyciągnięte. Zamówiona kolejna obroża z wyhaftowanym numerem telefonu (Orawa nie chciała podejść do ludzi) - polecam takie obroże, bo wiem, że ludzie czasami widzą dużego psa (a dla większości ogar jest duży), chcą pomóc ale nie wiedzą czy mogą podejść blisko, złapać. Numer na obroży jest łatwy do odczytania nawet z pewnej odległości. No i zaprzyjaźnimy się z gpsem oraz wdrażamy plan naprawczy, bo się młoda ostatnio za bardzo rozhulała
Ale co tam - teraz fotki!
Bohaterowie : Łoza, Orawa, Frajda, Ford, Hetman i Frugo
