Re: Zachowania agresywne wobec innych psów-wirtualny eksperyment
: czwartek 06 mar 2014, 08:37
W przypadku wielu tych psów mogę zapewnić, że były bardzo świadomie wybrane i kupione. Potem, świadomie prowadzone, socjalizowane i szkolone. Zdecydowanie nie zwalałabym winy za to na właścicieli - co niestety często robią hodowcy - łatwiej jest zrzucić winę na przewodnika niż przyznać się, że z hodowli, mimo starań wyszedł bubel. Naprawdę dobry psychicznie pies nie potrzebuje aż tak dużo socjalizacji żeby normalnie funkcjonować. Owszem dzięki dobrze przeprowadzonej socjalizacji będzie spokojniejszy, bardziej zrównoważony, będzie miał większe zaufanie do przewodnika. Ale nie przeceniajmy jej znaczenia bo znam labradory wyciągnięte z kojca na wsi w wieku kilku miesięcy, które po miesięcznym przygotowaniu są szkolone na psy asystujące czy psy dla niewidomych. A to nie mogą być psy ani z wielkimi ani z małymi lękami bo muszą być 100% bezpieczne.Danuta pisze:Haniu ale czy to nie jest wina właścicieli? Kupili sobie pieska, bo akurat taka fanaberia/moda w okolicy/dzieci chciały i nie robią z nim nic. Żadnej socjalizacji w szczenięctwie, żadnego obłaskawiania strachów typu miasto/huki/tłum ludzi/dworzec/hala/samochody/ulica itp.hania pisze:Ale jeżeli ogar nie jest w stanie prowadzić normalnego rodzinnego życia bo jest tak lekowy, że nie można go zabrać na spacer po mieście czy na wakacje to dla mnie jest już coś nie tak.Ponoć wiedza o świecie nabyta w szczenięctwie owocuje przez całe życie...
Poznałam też takiego jednego ogara, który w ogóle nie był socjalizowany i mieszkał głównie w garażu, bo włączał alarm w domu i ogródku. Pies trafił do nas (choć nie był z naszej hodowli) i mimo braku socjalizacji nie bał się niczego. Niestety wada zgryzu spowodowała, że nie miał szansy wejść do hodowli. Za to Irga była socjalizowana bardzo starannie, żeby nie przegiąć w żadną stronę, od szczeniaka (właściwie od urodzenia) miała zapewnianie poczucie bezpieczeństwa itp. A wyrosła na tchórza bojącego się nowych miejsc i ludzi.