Strona 11 z 17
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: wtorek 03 mar 2015, 20:47
autor: kasiawro
U nas jest zakaz tatuowania i kontroli miotów w oddziale. Stawka jest jedna za km. ustalona bez względu kto jedzie do kogo.
Jeśli nie ma lasu rąk to hodowca ma obowiązek zapewnić dojazd komisji do danej hodowli.
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: wtorek 03 mar 2015, 23:04
autor: qzia
Ja na 5 miotów jeden, ten ostatni petitowy miałam przeglądany w domu. Pani, która przyjechała (ogromnie miła i konkretna) szybko maluchy zachipowała, rzuciła okiem na mamę i pojechała. Nie było mowy o kontroli hodowli. Być może sobie to i owo oglądnęła. Nie wiem. Nawet herbatki nie miała czasu wypić.

Jeden właściwie odbył się w moim samochodzie, pod szpitalem. Włącznie z tatuażami. Jakoś nikt się nie kwapił, żeby mnie odwiedzić.
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: wtorek 03 mar 2015, 23:45
autor: miszakai
qzia pisze:Jeden właściwie odbył się w moim samochodzie, pod szpitalem. Włącznie z tatuażami. Jakoś nikt się nie kwapił, żeby mnie odwiedzić.
Nie rozumiem...Nie chodzi o odwiedziny

Trzeba zadzwonić, zgłosić narodziny miotu kierownikowi sekcji i się umówić. Też dzwoniłam kilka razy. U mnie chcieli kawę

Samochód przed szpitalem to chyba nie inicjatywa Związku. Sami kreujemy pewne sytuacje i każdy rozgrywa to inaczej. Zgadzam się natomiast, że opłaty za dojazd powinny być ustalone jednorodnie, nawet jakieś widełki ale przejrzyście.
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: wtorek 03 mar 2015, 23:50
autor: qzia
miszakai pisze:qzia pisze:Jeden właściwie odbył się w moim samochodzie, pod szpitalem. Włącznie z tatuażami. Jakoś nikt się nie kwapił, żeby mnie odwiedzić.
Nie rozumiem...Nie chodzi o odwiedziny

Trzeba zadzwonić, zgłosić narodziny miotu kierownikowi sekcji i się umówić. Też dzwoniłam kilka razy. U mnie chcieli kawę

Samochód przed szpitalem to chyba nie inicjatywa Związku. Sami kreujemy pewne sytuacje i każdy rozgrywa to inaczej. Zgadzam się natomiast, że opłaty za dojazd powinny być ustalone jednorodnie, nawet jakieś widełki ale przejrzyście.
Hihihi z tego co pamiętam to chyba w tym samochodzie właśnie kierownik sekcji mi miot opisywał. Zawsze serdecznie zapraszam bo bardzo lubię gości, a mam się też czym pochwalić. Celebryci i takie tam cuda. Niektórzy nie mają samochodów albo czasu zbyt mało, żeby daleko jechać.

Nie było za bardzo co kreować. Bardzo, baaaardzo dobrze wspominam przeglądy moich ogarków. Małgosia zawsze bardzo dokładnie ogląda każdego. Wszystko wymaca. Powie, który dobrze się zapowiada. Podpowie. Doradzi. Mam nadzieję, że może przy następnym miocie nas odwiedzi na wsi.

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: środa 04 mar 2015, 09:44
autor: BasiaM
Dla mnie przegląd miotu na ulicy w samochodzie to jest jakaś porażka
To my jesteśmy odpowiedzialni za nasze psy i jako PRAWDZIWI hodowcy nie powinniśmy dopuszczać do takich sytuacji żeby z maluchami jechać do oddziału albo przegląd robić na jakimś parkingu w aucie
Koszty dojazdu komisji powinny zostać ujęte w regulaminie Zkwp, jakieś widełki można ustalić.
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: środa 04 mar 2015, 10:54
autor: genetyk
"To my jesteśmy odpowiedzialni za nasze psy i jako PRAWDZIWI hodowcy nie powinniśmy dopuszczać do takich sytuacji żeby z maluchami jechać do oddziału "
Z pewną zazdrością czytam o hodowcach, do których fatygowały się panie z Oddziału. W przypadku mojego jedynego miotu (hovawarty) 9 lat temu sytuacja wyglądała tak, ze panie z O/Gdynia odległego o 3 km od mojego domu zdecydowanie odmówiły przyjazdu, nawet przy propozycji, że je przywieziemy i odwieziemy. W rezultacie zawieźliśmy nasze szczeniaki do oddziału, korzystając z pomocy sąsiada (nasz ówczesny samochód był za mały na siódemkę podrośniętych hovków). Tatuowanie odbyło się w ciasnych pomieszczeniach, gdzie ciągle ktoś łaził tam i z powrotem. Gdyby szczeniaki miały cos złapać, to na pewno by złapały.

A sam tatuaż był zrobiony byle jak i o ile warszawskie numery mojej suki są widoczne i teraz, po prawie 14 latach, to numery kilku z moich szczeniaków były nieczytelne już w momencie sprzedaży.
A co do wstępnego cytatu, jasne, że przedstawiciele Związku powinni byli przyjechać choćby po to, by obejrzeć warunki w mojej debiutującej hodowli, ale widać własna wygoda była wazniejsza niż dobro psów. Ale co hodowca mógłby zrobić wobec stanowczego "nie" ze strony pan z Oddziału? Zmienic Oddział? Czy ogłosić strajk okupacyjny w Oddziale?

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: środa 04 mar 2015, 11:21
autor: SARABANDA
Mam wrażenie że ten strajk to nie taki zły pomysł. Mało mam do czynienia z oddziałem własnym ale z obserwacji wynika że to towarzystwo wzajemnej adoracji i generalnie nieprzychylnie nastawione do petentów i jakby nie było własnych chlebodawców chociaż mam wrażenie że w ostatnich latach coś jakby drgnęło

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: środa 04 mar 2015, 11:34
autor: miszakai
Też mam wrażenie, że te 9 lat to jednak trochę zmieniło

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: środa 04 mar 2015, 12:07
autor: BasiaM
genetyk pisze:Ale co hodowca mógłby zrobić wobec stanowczego "nie" ze strony pan z Oddziału? Zmienic Oddział? Czy ogłosić strajk okupacyjny w Oddziale?

Ja w takiej sytuacji na pewno zgłosiłabym to do Zarządu Głównego, i to na piśmie
Uważam ( i będę się tego trzymać ), że Związek jest dla nas a nie my dla związku !
Jeśli hodowca ma chęci i wie, że pokrywa koszty dojazdu to komisja bez focha powinna przyjechać.
Za każdym razem przy odbiorze miotu powinna być sprawdzana hodowla, warunki w jakich żyją szczenięta, w jakiej kondycji jest suka itd...itp...
Przecież komisje oddziałowe chyba po to są aby jednak sprawować pieczę nad hodowlami należącymi do danego oddziału ?
Pilnować aby nie działo się nic niepokojącego ?
Przynajmniej mnie laikowi tak się wydaje i tego oczekuję od osób pracujących w danym oddziale.
W przeciwnym razie hodowca może być pseudohodowcą i robić co chce z miotem, nie zgłaszać wszystkich urodzonych psów, kombinować i trzymać zwierzęta w tragicznych warunkach ( tu patrz ostatni przykład
hodowcy , który trzymał psy w klatkach w oborze a jego córka wet podbijała wszystkie dokumenty ...
było o tym w tvn uwaga http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/ci ... 57021.html" onclick="window.open(this.href);return false; )
Jednak jak życie pokazuje wiele zależy od ludzi ...
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
: środa 04 mar 2015, 12:47
autor: hania
BasiaM pisze:genetyk pisze:Ale co hodowca mógłby zrobić wobec stanowczego "nie" ze strony pan z Oddziału? Zmienic Oddział? Czy ogłosić strajk okupacyjny w Oddziale?

Ja w takiej sytuacji na pewno zgłosiłabym to do Zarządu Głównego, i to na piśmie
Super sprawa. Następnie można czekać na odpowiedź kilka miesięcy i nigdy się jej nie doczekać. A szczeniaki rosną, wymagają opieki, szczepień, socjalizacji, karmy, wychowania, szkolenia. do nowych domów jechać nie mogą. Nabywcy rezygnują bo chcieli uroczego szczeniaczka a nie kilkomiesięcznego dzikusa. W międzyczasie suki dorastają, w tym stadzie psów nie zauważasz pierwszych objawów cieczki itp...
Uważam, że wożenie szczeniaków na przegląd to skandal. Ale jeszcze nie wymyśliłam co można zrobić jak w oddziale nikt nie chce przyjechać.