Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
: niedziela 23 lis 2014, 23:01
Myślę, że jeśli ktoś decyduje się na swojego pierwszego psa, to i przede wszystkim powinien mieć świadomość, że to nie jest decyzja na chwilę - nie ma obowiązku posiadania psa, ale jest obowiązek dbania o już posiadanego. A pies żyje kilkanaście lat, nie zawsze w zdrowiu, a nasza sytuacja może się zmieniać (rodzina, praca, wyjazdy).
Najbardziej mnie dobijają ogłoszenia typu oddam psa, bo urodziłam dziecko - to sorry, nie było czasu przygotować zwierzaka na pojawienie się dziecka? Nie wiedziałaś, że za życia psa będziesz mieć partnera i pewnie dzieci?
Jak ktoś mieszka kątem u rodziców, jest na dorobku, to nie powinien się decydować na pierwszego czy kolejnego psa, który może nie być w stanie obyć się bez domku z ogrodem. Jak się planuje pracę za granicą, to lepiej zrezygnować z rasy uznawanej za agresywną - bo często albo nie wolno takiego psa wwozić do kraju, albo najemca może się nie zgodzić.
Labki i goldeny to świetne psy, naprawdę zorientowane na człowieka, ale w naszej rzeczywistości, mało która rodzina ma warunki dla takiego psa - i nie chodzi o domek z ogrodem, ale o czas dla psa i rodziny. Wiele młodych małżeństw odchowawszy nieco dzieci myśli o psie i wtedy przychodzi im do głowy taki labek, zapominają tylko, że pracują po 8-10 godzin w mieście, mieszkają w domku poza nim, dzieci widzą chwilę przed ich zaśnięciem, a na pracę i zabawę z psem może by znaleźli czas w niedzielę. Sorry, ale w takich warunkach, to będzie z tego pomysłu albo utuczony prosiaczek, albo pies wałęsający się po okolicy w poszukiwaniu zajęcia, albo sfrustrowane psisko roznoszące chałupę - w każdym razie nic dobrego. Tak samo nieszczęśliwy w takim domu będzie ogar, husky czy TTB.
Wiem, dlaczego qzia tak chwali labki, problem polega na tym, że dla niej (takie mam wrażenie) praca z psem, zabezpieczenie jego podstawowych potrzeb jest zupełnie normalne, ale przeciętny Kowalski już takiej wyobraźni i odpowiedzialności nie ma. Dla niego ten rodzinny pies powinien wyszkolić się sam, zadowolić się 15 min spacerkiem, zajmować się dziećmi i jeszcze dobrze wyglądać przed sąsiadami - o bieganiu, aportowaniu, pływaniu, pracy z człowiekiem, to może pomarzyć
Mam psa 11 lat, ktoś mnie ostatnio pytał, jak długo z nim pracowałam - pytanie mnie zaskoczyło, bo ja tego nie traktuję jak pracę czy szkolenie, ale w zasadzie pracuję z psem cały czas
To nie jest tak, że nauczymy czegoś psa i to samo działa - jak wgranie dzwonka do komórki, raz i na tym koniec. Nie bez powodu mówi się, że pies mentalnie podobny jest do 2-3 letniego dziecka - czy takie dziecko zostawia się zupełnie samo i oczekuje, że będzie się umiało zachować?
Jeśli ktoś chce mieć inteligentnego, samodzielnego i upartego psa, jeśli nie straszne mu gluty, węszenie, lizanie po twarzy, zajęte przez psa łóżko, jeśli chce z psem dużo spacerować, spędzać czas (ja piszę, a obok śpi przytulona Stella), jeśli nie zależy mu na bezwzględnym posłuszeństwie (dla mnie to przejaw inteligencji), to nie widzę problemu, by ogar był pierwszym psem - byleby był świadomym wyborem.
Jedni marzą o labku inni o ogarze, a jeszcze inni o haskaczu - każdemu wg potrzeb i droga wolna, tylko świadomie i odpowiedzialnie, bo schroniska są pełne zwierząt odsiadujących za niewinności i pochopne decyzje właścicieli. Dla mnie ogar jest cudnym psiakiem, z całą swoją specyfiką, ale wśród moich znajomych mam może ze 2 osoby, które by się nadawały na opiekuna takiego psa, reszta by wymiękła - bo albo zbyt mało asertywni, albo zbyt przywiązani do mieszkania, którego się dorobili, albo tak wychowują dzieci, że żal psa...
Najbardziej mnie dobijają ogłoszenia typu oddam psa, bo urodziłam dziecko - to sorry, nie było czasu przygotować zwierzaka na pojawienie się dziecka? Nie wiedziałaś, że za życia psa będziesz mieć partnera i pewnie dzieci?
Jak ktoś mieszka kątem u rodziców, jest na dorobku, to nie powinien się decydować na pierwszego czy kolejnego psa, który może nie być w stanie obyć się bez domku z ogrodem. Jak się planuje pracę za granicą, to lepiej zrezygnować z rasy uznawanej za agresywną - bo często albo nie wolno takiego psa wwozić do kraju, albo najemca może się nie zgodzić.
Labki i goldeny to świetne psy, naprawdę zorientowane na człowieka, ale w naszej rzeczywistości, mało która rodzina ma warunki dla takiego psa - i nie chodzi o domek z ogrodem, ale o czas dla psa i rodziny. Wiele młodych małżeństw odchowawszy nieco dzieci myśli o psie i wtedy przychodzi im do głowy taki labek, zapominają tylko, że pracują po 8-10 godzin w mieście, mieszkają w domku poza nim, dzieci widzą chwilę przed ich zaśnięciem, a na pracę i zabawę z psem może by znaleźli czas w niedzielę. Sorry, ale w takich warunkach, to będzie z tego pomysłu albo utuczony prosiaczek, albo pies wałęsający się po okolicy w poszukiwaniu zajęcia, albo sfrustrowane psisko roznoszące chałupę - w każdym razie nic dobrego. Tak samo nieszczęśliwy w takim domu będzie ogar, husky czy TTB.
Wiem, dlaczego qzia tak chwali labki, problem polega na tym, że dla niej (takie mam wrażenie) praca z psem, zabezpieczenie jego podstawowych potrzeb jest zupełnie normalne, ale przeciętny Kowalski już takiej wyobraźni i odpowiedzialności nie ma. Dla niego ten rodzinny pies powinien wyszkolić się sam, zadowolić się 15 min spacerkiem, zajmować się dziećmi i jeszcze dobrze wyglądać przed sąsiadami - o bieganiu, aportowaniu, pływaniu, pracy z człowiekiem, to może pomarzyć

Mam psa 11 lat, ktoś mnie ostatnio pytał, jak długo z nim pracowałam - pytanie mnie zaskoczyło, bo ja tego nie traktuję jak pracę czy szkolenie, ale w zasadzie pracuję z psem cały czas

Jeśli ktoś chce mieć inteligentnego, samodzielnego i upartego psa, jeśli nie straszne mu gluty, węszenie, lizanie po twarzy, zajęte przez psa łóżko, jeśli chce z psem dużo spacerować, spędzać czas (ja piszę, a obok śpi przytulona Stella), jeśli nie zależy mu na bezwzględnym posłuszeństwie (dla mnie to przejaw inteligencji), to nie widzę problemu, by ogar był pierwszym psem - byleby był świadomym wyborem.
Jedni marzą o labku inni o ogarze, a jeszcze inni o haskaczu - każdemu wg potrzeb i droga wolna, tylko świadomie i odpowiedzialnie, bo schroniska są pełne zwierząt odsiadujących za niewinności i pochopne decyzje właścicieli. Dla mnie ogar jest cudnym psiakiem, z całą swoją specyfiką, ale wśród moich znajomych mam może ze 2 osoby, które by się nadawały na opiekuna takiego psa, reszta by wymiękła - bo albo zbyt mało asertywni, albo zbyt przywiązani do mieszkania, którego się dorobili, albo tak wychowują dzieci, że żal psa...