Świt skaleczył sobie łapę. Robiliśmy opatrunki, zawijaliśmy. Przed niedzielnym spacerem zrobiliśmy mniejszy, lżejszy żeby za bardzo nie przeszkadzał w tym krótkim bieganiu i niestety... za nisko.
Piąty palec odgniótł się na łapce.

Miejsce jest jasno różowe, z małą ilością sierściucha. Drażni Świta bardzo i marzy tylko o tym by je wylizać.
Zakładamy skarpetkę, zawijamy. Sypię Dermatol, by wysuszyło, ale... nie wiem czy dobrze. Stąd moje pytanie - czym to smarować, jakimiś maściami (przychodzą mi na myśl tylko przeciwodleżynowe). Zawijać i pewnie nie pozwalać lizać by jeszcze bardziej nie rozwalił?
Proszę o radę, bo nie wiem za bardzo co z tym fantem zrobić, a chciałabym ominąć weterynarza (i kolejne 35 zł za opatrunek) jeśli to tylko możliwe. Świt zepsuł łapę, a my "dopsuliśmy".
