Biedaczysko. No to trzymam kciuki.
diamantina pisze:
Nieee, to nie ma raczej nic do rzeczy i to zwykle tak się zachowywały psy przy szczepieniu na inne choroby, a nie na wściekliznę.
Weterynarz tak twierdził i sądzę że bazował na swojej wiedzy i doświadczeniu. Powtarzał też, że w Polsce jest wprawdzie obowiązek, ale niepotrzebny, corocznego szczepienia przeciw wściekliźnie, bo szczepionka bardzo obciąża organizm psa, a naprawdę jej skuteczność jest o wiele dłuższa niż rok.
Z tego, co słyszałam to w Niemczech kilka lat temu zmieniono przepisy i teraz jest obowiązek szczepień co 3 lata. Ale na przykład do Wielkiej Brytanii nie można było wwieść psa, bez sprawdzenia, czy ma przeciwciała w organizmie, nawet jeśli był szczepiony krótko przed wyjazdem i miałaś to potwierdzone (nie wiem, czy to nadal obowiązuje?). Ich to nie obchodziło, musiało być zaświadczenie o obecności przeciwciał, bo podobno szczepionka przeciw wściekliźnie działa różnie na każdy organizm i badania wykazały, że czasem już po kilku tygodniach nie chroni psa.
Dzisiaj jak na razie nic się nie dzieje. Fiord dostał rano kleik a w południe kleik z kurczakiem i na razie nie wymiotuje. Bawi się normalnie. Mam nadzieję że na tym się skończy. 
Zawsze to raźniej jak się można kogoś poradzić. 
