Trochę historii czyli powrót do zamierzchłych czasów...

Jest początek czerwca 2016.
Moja córka jedynaczka kładzie się spać i ma taką podkówę na buźce...

Pytam, co się dzieje kochanie? Czemu taka smutna?
A ona na to: Bo mi się znudziło już być samą!

Żeby chociaż jakieś rybki... Żeby na nie popatrzeć...
No to idę na dół i mówię do męża: Kochanie weźmy tego psa, bo... (opowiadam zdarzenie z pokoju córki)
No dobrze, ale to po wakacjach, ok?
No i zaczęło się zastanawianie jakiego by tu psa...
Berneńczyk? 8 lat tylko żyje?! Jak krótko! Odpada.
Labrador? Do 4 r.ż. jak dzieciak szczeniak! Odkurzacz. Zjada wszystko, co spotka na drodze... No to może nie koniecznie...
No to jaki pies? Jaka rasa?

Mój mąż - jak zwykle - podszedł bardzo poważnie i zadaniowo do tematu
Rozpoczął tzw. research w necie i... znalazł coś takiego jak dog selector
http://www.podajlape.pl/dogselector.php
"Wrzucił" tam pożądane parametry psa... Z tego, co wiem było to:
- z krótką i niekłopotliwą sierścią
i więcej jest owiane tajemnicą
No i wyskoczył mu ogar polski - to jest ok - i Leonberger

No sierść u niego króciutka i malutko i w ogóle niekłopotliwa
Zaczął czytać o ogarze, bo rasy zupełnie nie znał i pokazał zdjęcie mi i córce i podobno - o zgrozo!

powiedziałyśmy.... Phi... Taki zwykły pies.

A teraz... Jak mówi... Pies ma lepiej niż on i gdyby - czysto hipotetycznie - okazało się, że jest uczulony na sierść psa to musiałby wynieść się z domu... Bo przecież nie pies?! I tu usłyszał moją odpowiedź, że...To byłby duży problem
Ale myśl o ogarze została zaszczepiona...

I - siłą rzeczy - na okres wakacji zawieszona na kołku...
Choć nie! Właściwie nie! Jako, że mieszkamy w Warszawie pierwsza hodowla, do której trafiliśmy to była PwL. Po rozmowie z Beatą i spotkaniu z jej suniami podjęliśmy decyzję, że tak. Że chcemy ogara! I czekamy na miot PwL. Ostatecznie okazało się, że jednak szczeniaczków u Beaty nie będzie... Ale zostaliśmy wysłani do Olsztyna do Anety do Ostoi znad Łyny. Byliśmy we IX 2016 obejrzeć maluszki i już wymyśliłam imię dla naszego pieska. Zaśpiew - z tego, co wiem już nie ma tego psa niestety, bo ktoś go otruł
Cały czas jednak jeszcze zastanawialiśmy się i wahaliśmy. Wiele osób mówiło, że z psem nie damy sobie rady... Żeby wziąć suczkę... A my chcieliśmy pieska... Wycofaliśmy się... Nasza córka była jednak tak nastawiona, że nie dało rady. Trzeba było wziąć małego pieska!