Kronika: Poniedziałek, 9. marca
Przybyłam, zobaczyłam…
zostałam zwyciężona!
Maluchy są wspaniałe, przeurocze, rozbrajające…
Mają już ponad miesiąc, są ruchliwe, wszędzie ich pełno, ujawniają indywidualne charakterki, wdzięcznie wyciągają pysie po mięsko i skomlą upominając się o więcej, potrafią szczeknąć i na siebie i na „niewiadomoco”, rozkosznie bawią się ze sobą w przepychanki, podgryzanie.
Pod czujnym okiem Bezuni spoglądającej spod niby to przymkniętych powiek wytuliłam maluchy, wygłaskałam, wypieściłam.
I tylko nie wiem dlaczego na koniec maluchy wyglądały tak jak w załączniku
Czyżby miały mnie dość?
