Leszek pisze:Jestem staro modny, ale jak by mnie miał Amon ugryźć, gdy coś mu zabieram, nawet kość, od razu by dostał w łeb.

Ma prawo pies protestować, nawet warczeć, ale złapać właściciela, nigdy.

Zobaczcie jak suka karci młode, od razu i mocno niekiedy.
Z tym "w łeb" to się zastanawiam.
Nie jestem za wychowaniem bezstresowym, ale widzę, ze inaczej na karcenie reagowały moje Labki, inaczej Klara (ogarka). Jak huknęłam na Laby to głowa w dół i robiły co chciałam, a Klara patrzy na mnie takimi oczami, które mówią "no nie wierzę, nie wierzę, że na mnie krzyknęłaś, po tym wszystkim co dla Ciebie robię ... " (Moje pytanie: Co ona dla mnie robi?? Heloł!

) I to ja czuję się na pozycji przegranej, że ją swoim zachowaniem ... rozczarowałam
Natomiast zastanawiam się, jak radzą sobie w takich sytuacjach właściciele ras uznanych za agresywne. Co w momencie, gdy pies leży na kanapie i warczy na właściciela? Bałabym się go zrzucić z kanapy. Ale strach przez własnym psem, to porażka.
Nigdy moje suki nie pokazały mi jak karcą swoje szczeniaki i bardzo żałuję.(poważnie) Dużo uczę się od psów. Podglądam ich zachowanie, żeby lepiej się z nimi komunikować. Ale karcenia dzieci mi nie pokazały.
Klara jak miała dość zabaw nachalnego Smyka (który był u nas do 15 tygodnia życia) wchodziła mi na kolana i u mnie szukała ratunku

Ona to dopiero wychowywała swoje dzieci bezstresowo ...
