Tak się rozpisałam i mi się wszystko usunęło!
No to zacznę od nowa...
Po pierwsze!
Bachmat nie da się wygryźć

ani z kanapy, ani z czegokolwiek innego

Jest PANEM w naszym domu

i jak będzie miał ochotę położyć się na podłodze to to zrobi o "nikomu nic do tego"
Po drugie!
Miało być sprawozdanie z dzisiejszego dnia, ale udostępnię tylko plan wydarzeń
1. Poranek jak każdy inny- Pani się krzątam pieski biegają
2. Pni gdzieś wychodzi
3. Pani Wraca
4. Przyjeżdża Mocca!!
... Mocca wraz z Martyną zagościły u nas -ku wielkiemu szczęściu Bachmata

Śmiem przypuszczać że ta mała, piękna beaglkowa istota była pierwszą miłością Bachmata...

Po długiej rozłące te dwa cudnie komponujące się potworki znowu pokazały idealne psie relacje!!

Lorna początkowo zaskoczona tą wizytą, szybko nabrała zaufania do nowej czworo i dwu-nożnej przyjaciółki

Po chwili zapoznawczej pieski świetnie bawiły się w lesie

Po harcach przyszedł czas na ćwiczenia, ale tym razem tylko Mocca musiała się "męczyć", ponieważ musiałyśmy nauczyć się współpracować
Po dwa i pół!!
Ja i Mocca będziemy razem biegać po ringu w Szczecinku!!

Jestem tym bardzo podekscytowana, gdyż będzie to mój pierwszy wystawowy raz nie z ogarem
Po dwa i trzy-czwarte!! Podczas spaceru moja słodka, kochana, urocza, malutka, cudowna Lorna wytarzała się w czymś, czego tu nie będę nadmieniać...

Ale jak na razie były dwie kąpiele, a jutro chyba będzie konieczna następna...
Mała łobuziara tylko na malutki moment zniknęła mi z oczu!