Bardzo subiektywna i bez
pokory, jak zawsze, relacja.
A więc ktos załatwił przerwę w deszczu na nasze wyjście, naprawdę nie ja.
Towarzestwo było OK, choc sędzia musiał je zmuszać do klaskania, a o zdjęciu razem nie ma mowy, znowu było za gorąco, choc to chyba centralna Polska.
ZC miał nowy kapelusz i był zadowolony, żonie mnie nie przedstawił.
S & I z całą obstawą byli bardzo OK
ZD miał stary kapelusz i żonie mnie przedstawił - nie był zadowolony bo go na rybkę wystawili do Jaśkowa. A o Trżęsni zaponijcie- życzliwi działają.
Prezenter jak ma gajerek to byle komu nie mówi dzień dobry- zdrowia życzymy.
Najlepiej wyglądały stoiska z lodami, włoskimi
Moja miała muchi w nosie, rąbała mnie od samego domu.
Przypieprzyła się do dzieciaka, ale chyba zaczyna swoje dni, więc spoko, baby tak mają.
Przykro było na wybiegu ONków, zdjęć nie robiłem, połowa z dysplazją, połowa rąbniętych- ogary bez kompleksów proszę.
The wiinner was FRODO oczywiście (honorowy, ale wyczurbalony przez wielu).
Ja zostałem wyczurbalony totalnie przez laskę na wózku, wszystko podstawiłem, do głaskania, a co ?
Dawno nie widziałem tak profesjonalnego sędziowania, Pan zamiast mnie wypieprzyć bo miałem koncepcję dorwać braciszka za żyć na ringu, to napisał "ruch zadawalający" - dyplomata jeden.
A mojej napisał "głęboka klatka" zamiast że babcia przesadza z jedzeniem.
A zwyciężyła ( zaraz po FRODO) piękna sunia, może troszkę za szczupła, ale ruch miała jak baletnica, miło było patrzeć, szkoda że klaskali dopiero jak sędzia kazał.
Acha a uważjcie na Endusia, nauczył Pana biegać i jest bardzo groźny, dowalał się do mojej i nie tylko. Chyba będzie na tyle.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Ogar dobry:Gęby długiej. Paznokci tępych. Zadu przestronnego, łakomy, zwajca.