Tak, tracę ją z oczu

I to właśnie były tereny pól i łąk przy Zdziarskiej na Białołęce - tereny Jej nieznane...Psy biegały po działce a za chwilę Cygi nie ma, Cenar sfrustrowany bo on nie przelazł przez dziurę dla wijów:) a Cyga lata po polach kilometr dalej

Wołam po imieniu i nic...
Najgorsze jest to, że się tak rozbuchała, że do wiejskich burków rzucających się na ogrodzenia podchodziła bez lęku a i ulica też Jej nie przerasta...i o to chodzi, że gdzieś się pole kończy a ja się o Nią boję...
Twój sposób działał zawsze ale na 3-5 miesięczne szczeniaki i też stosowałam tą metodę ale teraz...
Dobra, nie gadajmy o przywołaniu jako takim ale o towarzyszach ogara i czy np. 2 ogary są jeszcze bardziej niezależne jak są razem?...
Ostatnio zmieniony wtorek 05 kwie 2011, 12:52 przez
miszakai, łącznie zmieniany 1 raz.