Muszę przyznac, że artykuł trochę mnie rozbawił.
Chyba szczególnie tą depresją poporodową u wykastrowanych samców. Ale także brakiem satysfakcji z życia seksualnego - ciekawe czy satysfakcja ta jest większa jak pies chce i nie może bo mu nie pozwalamy czy jak nie może i juz nie chce bo jest po kastracji - nie wiem ale jestem w stanie sobie wyobrazić kiedy jest wieksza frustracja

. Wiem, że to wypunktowanie dotyczyło ludzi, ale jest tam zawarta sugestia, że u zwierząt może byc podobnie. Znam masę wykastrowanych psów i nie wiem jak z ich uczuciem zmęczenia, ale te, które ze mną mieszkają zaburzeń snu nie mają na pewno (Kapsel uważa, że na pierwszy spacer wychodzi się po 9) podobnie jak depresji - ci, którzy znaja Merlina wiedzą, że jest on zaprzeczeniem jakiejkolwiek depresji i ospałości

. Jest psem, więc brakiem "jajek" przestał się przejmować zaraz po wyjęciu szwów.
Odnośnie problemu pewność siebie a testosteron - mam do czynienia naprawde z masą psów. Własne, szkolone, hotelowe, tymczasy, psy, które mamy pod opieką behawioralną. Żaden ze znanych mi psów nie stracił po kastracji pewności siebie. Za to kilka z nich zdecydowanie tą pewnosć zyskało.
Bo tak naprawdę chyba w takim przekładaniu badań prowadzonych na ludziach na psy ktoś zapomniał o czynniku "psychologicznym". O tym, że (przepraszam za mowę potoczną ale nie mam pomysłu jak to wyraźnie napisać) facet bez jaj będzie się czuł jak facet bez jaj, będzie odbierany jak facet bez jaj (ludzie nie są tolerancyjni) itp. Wcale sie nie dziwię, że może mieć depresję i stracić pewność siebie. Podobne problemy mają kobiety, którym ze względów zdrowotnych usunieto macicę (ale mniej niż mężczyźni bo u kobiet pewność siebie jakoś mniej sie opiera na gruczołach rozrodczych). Psy takich problemów nie mają bo im to "wisi". Pies żyje chwilą, tę chwilę wykorzystuje jak najlepiej się da i nie rozmyśla o tym czy koledzy bądą go wytykać palcami, a koleżanki wyśmiewać. I nie mierzy swojej wartości wielkością prącia i jąder.
Nie jestem zwolenniczką kastrowania wszystkiego co się rusza, podobnie jak nie uważam, że kastracja jest lekiem na wszystkie niepożądane zachowania psa (choc na niektóre jest). Ale bardzo nie lubię popadania w przesadę. Bo w tego typu artykułach nikt nie dodaje np tego, że testosteron w dalszym ciagu jest obecny w organiźmie po kastracji tylko, że w mniejszej ilości - bo nie tylko jądra go produkują.