sarumanisthari pisze: i... stała sie straszna

Otoz zauwazam ze baaaardzo czesto popiskuje i sobie poskowyczy (ale tak cichutkoo jakby marudzila)
Moim zdaniem jeśli "baardzo często" i "stała się straszna" to znaczy, że to męczące dla właściciela. Pyta jak tego nie pogłębiać a nie pyta czy Wy lubicie strzelić sobie pogaworę ze swoimi sukami
Mi w ogarach podoba się właśnie brak namolności; to, że kładzie łeb na kolanach, pomruczy rozwalona do góry brzuchem

Cygaro był niemal niemy - nie szczekał prawie nigdy, przy nim Cyga dla mnie jest pobudliwa i aż za głośna a nie popiskuje w takich sytuacjach jakie opisuje sarumanisthari...Jak widzę na spacerach labradory wpatrzone we właścicieli/ich rękę z piłeczką - szczekające i piszczące, chcące "porozmawiać"

to taka konwersacja z psem mnie nie interesuje...
bea100 pisze:o ile on chce sobie zadać taki trud

Obcowanie z psem to nie ma być trud; dla mnie mowa ciała psa jest czytelna jak otwarta księga po kilku lekturach; myślę, że ignorowanie pisków wtedy gdy ich nie chcemy nie grozi zamknięciem się psa a daje szanse na jego lepsze wychowanie.
A...i pamiętaj sarumanisthari...nie witka ale właśnie ignorowanie to największa "kara" dla psa; szybciej zrezygnuje z niepożądanych zachowań ignorowany niż karcony(...)