Strona 2 z 18

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: poniedziałek 30 sie 2010, 13:59
autor: bea100
Właśnie tego się obawiam :cry:

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: poniedziałek 30 sie 2010, 15:57
autor: kasiawro
Ja też znam tą historię i podejrzewam,że pies wrócił do domu bo się w okolicy cieczka zakończyła albo ten Pan właściciel tego ośrodka do którego podchodził zorientował się, że pies cenny bo zainteresowanie było nim i teraz go gdzieś przetrzymuje. Z tego co wiem właściciel ośrodka powiedział, że nikomu go nie odda tylko właścicielom.
Strasznie szkoda psa

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: poniedziałek 30 sie 2010, 18:01
autor: Alina
znalazłam dzisiejszych w Nowinach

Obrazek

i powiększenie art. w Nowinach z dnia 24 sierpnia

Obrazek

Przepraszam za jakość. Nie mam skanera :roll:

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: poniedziałek 30 sie 2010, 18:21
autor: kasiawro
Fajnie, że tak dobrze dla niego ta "przygoda" się skończyła. Teraz dobrze byłoby znaleźć go w tej stolicy.
Alina a możesz napisać do tej gazety zapytanie (jako ogaromaniacy), czy można namiary na tego człowieka co go zabrał do siebie? Fajnie jak wiedzielibyśmy, gdzie mieszka, że mu dobrze i może na płytkę kolejnego ogara mielibyśmy.

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: poniedziałek 30 sie 2010, 19:20
autor: Alina
kasiawro pisze: Alina a możesz napisać do tej gazety zapytanie (jako ogaromaniacy), czy można namiary na tego człowieka co go zabrał do siebie?
Wątpię, żeby gazeta udostępniła dane tego człowieka :mysl_1: ( jeżeli w ogóle je zna ;) )
ale zapewne warto napisać, zadzwonić do gazety, do redaktora , który te artykuły pisał.
Znalazłam w necie takie namiary na autora artykułu

Wojciech Zatwarnicki
fotoreporter

tel.: 017 86-72-280
fax: 017 86-72-201
e-mail: w.zatwarnicki@nowiny24.pl

Jednak uważam, że bardziej odpowiednie byłoby, gdyby ktoś z wł. ogarów napisał zapytanie w imieniu ogaromaniaków, niż ja wł . GP :roll: . Jak się nikt chętny nie znajdzie, to ja zadzwonię ;)

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: poniedziałek 30 sie 2010, 19:59
autor: kasiawro
Alina dzięki zajmę się tym!!!

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: poniedziałek 30 sie 2010, 21:52
autor: weszynoska
ale historia :marzyc_2:

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: poniedziałek 30 sie 2010, 21:58
autor: Ania W
No historia super!
KAsia, możesz podać na mnie namiary w Warszawie i mogą je przekazać właścicielowi - chętnie się spotkam i poznam psiaka.
Myślę że nowy właściciel musi być wyczulony na te jego ucieczki...

swoją drogą w pierwszym tekście ani słowa że choć trochę podobny do ogara ;)

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: wtorek 31 sie 2010, 09:34
autor: miszakai
No nieźle :? Rozpoznawalność ogarza - 0 ;)

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.

: środa 08 wrz 2010, 15:51
autor: gusia0106
Myślę, że nie musicie już szukać ;) Zgłaszamy się sami :)

To my znaleźliśmy Niemena/Juniora/Hubala a teraz już Kajaka w Chrewcie.
Pojechaliśmy na wakacje w Bieszczady, do Hoszowa, oddalonego od Chrewtu 10 kilometrów.
Pierwszego dnia pojechaliśmy na rowerach i od razu na miejscu rzucił mi się w oczy pies.
Typowy bezdomniak. Chaotyczny, biegający, szukający miejsca.
Z tym, że wcale nie przylepa z opisów. Raczej stroniący od ludzi.

Od Pana z wypożyczalni sprzętu dowiedzieliśmy się, że błąka się co najmniej od dwóch tygodni.
Dokarmiany, ale ostatnio nie chciał jeść.
Przepędzany, trochę przestraszony, wyglądał na chorego, bardzo ospały.
Bałam się o babeszję.....

Następnego dnia pojechaliśmy samochodem i decyzja zapadła. Zabieramy.
Zwłaszcza jak zobaczyłam, że ma tatuaż w uchu.
Bałam się i o pseudohodowców i o kogoś, kto się zorientuje ile pies jest warty i będzie go chciał sprzedać byle komu.

Całą historię możecie przeczytać na dogomanii. Poniżej link do wątku.

http://www.dogomania.pl/threads/191448- ... 29-%29-%29" onclick="window.open(this.href);return false;


Rozmawiałam dzisiaj z Panem Wojciechem - Redaktorem i z byłą właścicielką Kajaka.
Kajuś nie miał u nich lekkiego życia. Synowa Pani Danieli nie lubi psów.
Nie mógł wchodzić do domu, nie był socjalizowany, kontakt z człowiekiem praktycznie żaden.
Czasem nie dojadał, krzyczeli na niego...

Pani Daniela mówi, że jeśli możemy go zostawić, żeby został. Nie chce żeby wracał. Już go opłakała.

Kajaczek trochę nam choruje - morfologia jako tako, ale są kryształy w moczu i jakieś tam wałeczki
Na razie je Trovet, za miesiąc badanie kontrolne.
Jeśli się okaże, że nic nie lepiej, dokładniej przyglądamy się nerkom.

Włóczęga nie wyszła mu na dobre - miał zapalenie pęcherza, cewki moczowej, dróg moczowych, ale antybiotyk z tym sobie poradził.

Jako, że się znamy z Anią W ;) już do niej dzwoniła, żeby powiedzieć, że Kajakczek jest nasz.