
Niemen ze Stadniny Cisowiec czyli Kajak ma bloga :)
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.
Ja też znam tą historię i podejrzewam,że pies wrócił do domu bo się w okolicy cieczka zakończyła albo ten Pan właściciel tego ośrodka do którego podchodził zorientował się, że pies cenny bo zainteresowanie było nim i teraz go gdzieś przetrzymuje. Z tego co wiem właściciel ośrodka powiedział, że nikomu go nie odda tylko właścicielom.
Strasznie szkoda psa
Strasznie szkoda psa
Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.
znalazłam dzisiejszych w Nowinach

i powiększenie art. w Nowinach z dnia 24 sierpnia

Przepraszam za jakość. Nie mam skanera

i powiększenie art. w Nowinach z dnia 24 sierpnia

Przepraszam za jakość. Nie mam skanera

Pozdrawiam Alina i gończy polski CAR ( Nero) i EKSTER (Axel)
- http://www.gonczepolskie.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

- http://www.gonczepolskie.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.
Fajnie, że tak dobrze dla niego ta "przygoda" się skończyła. Teraz dobrze byłoby znaleźć go w tej stolicy.
Alina a możesz napisać do tej gazety zapytanie (jako ogaromaniacy), czy można namiary na tego człowieka co go zabrał do siebie? Fajnie jak wiedzielibyśmy, gdzie mieszka, że mu dobrze i może na płytkę kolejnego ogara mielibyśmy.
Alina a możesz napisać do tej gazety zapytanie (jako ogaromaniacy), czy można namiary na tego człowieka co go zabrał do siebie? Fajnie jak wiedzielibyśmy, gdzie mieszka, że mu dobrze i może na płytkę kolejnego ogara mielibyśmy.
Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.
Wątpię, żeby gazeta udostępniła dane tego człowiekakasiawro pisze: Alina a możesz napisać do tej gazety zapytanie (jako ogaromaniacy), czy można namiary na tego człowieka co go zabrał do siebie?


ale zapewne warto napisać, zadzwonić do gazety, do redaktora , który te artykuły pisał.
Znalazłam w necie takie namiary na autora artykułu
Wojciech Zatwarnicki
fotoreporter
tel.: 017 86-72-280
fax: 017 86-72-201
e-mail: w.zatwarnicki@nowiny24.pl
Jednak uważam, że bardziej odpowiednie byłoby, gdyby ktoś z wł. ogarów napisał zapytanie w imieniu ogaromaniaków, niż ja wł . GP


Pozdrawiam Alina i gończy polski CAR ( Nero) i EKSTER (Axel)
- http://www.gonczepolskie.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

- http://www.gonczepolskie.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.
Alina dzięki zajmę się tym!!!
- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.
ale historia 

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.
No historia super!
KAsia, możesz podać na mnie namiary w Warszawie i mogą je przekazać właścicielowi - chętnie się spotkam i poznam psiaka.
Myślę że nowy właściciel musi być wyczulony na te jego ucieczki...
swoją drogą w pierwszym tekście ani słowa że choć trochę podobny do ogara
KAsia, możesz podać na mnie namiary w Warszawie i mogą je przekazać właścicielowi - chętnie się spotkam i poznam psiaka.
Myślę że nowy właściciel musi być wyczulony na te jego ucieczki...
swoją drogą w pierwszym tekście ani słowa że choć trochę podobny do ogara

Re: PIES (Ogar?) w zatoce Czarnego w Chrewcie.
Myślę, że nie musicie już szukać
Zgłaszamy się sami 
To my znaleźliśmy Niemena/Juniora/Hubala a teraz już Kajaka w Chrewcie.
Pojechaliśmy na wakacje w Bieszczady, do Hoszowa, oddalonego od Chrewtu 10 kilometrów.
Pierwszego dnia pojechaliśmy na rowerach i od razu na miejscu rzucił mi się w oczy pies.
Typowy bezdomniak. Chaotyczny, biegający, szukający miejsca.
Z tym, że wcale nie przylepa z opisów. Raczej stroniący od ludzi.
Od Pana z wypożyczalni sprzętu dowiedzieliśmy się, że błąka się co najmniej od dwóch tygodni.
Dokarmiany, ale ostatnio nie chciał jeść.
Przepędzany, trochę przestraszony, wyglądał na chorego, bardzo ospały.
Bałam się o babeszję.....
Następnego dnia pojechaliśmy samochodem i decyzja zapadła. Zabieramy.
Zwłaszcza jak zobaczyłam, że ma tatuaż w uchu.
Bałam się i o pseudohodowców i o kogoś, kto się zorientuje ile pies jest warty i będzie go chciał sprzedać byle komu.
Całą historię możecie przeczytać na dogomanii. Poniżej link do wątku.
http://www.dogomania.pl/threads/191448- ... 29-%29-%29" onclick="window.open(this.href);return false;
Rozmawiałam dzisiaj z Panem Wojciechem - Redaktorem i z byłą właścicielką Kajaka.
Kajuś nie miał u nich lekkiego życia. Synowa Pani Danieli nie lubi psów.
Nie mógł wchodzić do domu, nie był socjalizowany, kontakt z człowiekiem praktycznie żaden.
Czasem nie dojadał, krzyczeli na niego...
Pani Daniela mówi, że jeśli możemy go zostawić, żeby został. Nie chce żeby wracał. Już go opłakała.
Kajaczek trochę nam choruje - morfologia jako tako, ale są kryształy w moczu i jakieś tam wałeczki
Na razie je Trovet, za miesiąc badanie kontrolne.
Jeśli się okaże, że nic nie lepiej, dokładniej przyglądamy się nerkom.
Włóczęga nie wyszła mu na dobre - miał zapalenie pęcherza, cewki moczowej, dróg moczowych, ale antybiotyk z tym sobie poradził.
Jako, że się znamy z Anią W
już do niej dzwoniła, żeby powiedzieć, że Kajakczek jest nasz.


To my znaleźliśmy Niemena/Juniora/Hubala a teraz już Kajaka w Chrewcie.
Pojechaliśmy na wakacje w Bieszczady, do Hoszowa, oddalonego od Chrewtu 10 kilometrów.
Pierwszego dnia pojechaliśmy na rowerach i od razu na miejscu rzucił mi się w oczy pies.
Typowy bezdomniak. Chaotyczny, biegający, szukający miejsca.
Z tym, że wcale nie przylepa z opisów. Raczej stroniący od ludzi.
Od Pana z wypożyczalni sprzętu dowiedzieliśmy się, że błąka się co najmniej od dwóch tygodni.
Dokarmiany, ale ostatnio nie chciał jeść.
Przepędzany, trochę przestraszony, wyglądał na chorego, bardzo ospały.
Bałam się o babeszję.....
Następnego dnia pojechaliśmy samochodem i decyzja zapadła. Zabieramy.
Zwłaszcza jak zobaczyłam, że ma tatuaż w uchu.
Bałam się i o pseudohodowców i o kogoś, kto się zorientuje ile pies jest warty i będzie go chciał sprzedać byle komu.
Całą historię możecie przeczytać na dogomanii. Poniżej link do wątku.
http://www.dogomania.pl/threads/191448- ... 29-%29-%29" onclick="window.open(this.href);return false;
Rozmawiałam dzisiaj z Panem Wojciechem - Redaktorem i z byłą właścicielką Kajaka.
Kajuś nie miał u nich lekkiego życia. Synowa Pani Danieli nie lubi psów.
Nie mógł wchodzić do domu, nie był socjalizowany, kontakt z człowiekiem praktycznie żaden.
Czasem nie dojadał, krzyczeli na niego...
Pani Daniela mówi, że jeśli możemy go zostawić, żeby został. Nie chce żeby wracał. Już go opłakała.
Kajaczek trochę nam choruje - morfologia jako tako, ale są kryształy w moczu i jakieś tam wałeczki
Na razie je Trovet, za miesiąc badanie kontrolne.
Jeśli się okaże, że nic nie lepiej, dokładniej przyglądamy się nerkom.
Włóczęga nie wyszła mu na dobre - miał zapalenie pęcherza, cewki moczowej, dróg moczowych, ale antybiotyk z tym sobie poradził.
Jako, że się znamy z Anią W

Ostatnio zmieniony czwartek 18 sie 2011, 12:13 przez gusia0106, łącznie zmieniany 1 raz.