Mozart
Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
Ja też myślę, że to taki wiek.
Przechodziliśmy to a jeszcze doszła nam Coda, o którą Uchaty mógł być zazdrosny więc obawy były.
Pamiętajcie, że Mozart to Ogar z krwi i kości. A Ogar nie da sobie w kaszę dmuchać
Uchaty też tak robił, że jak jakiś delikwent zaczął mu za bardzo fikać to ciach go łapą do ziemi i tak długo nad nim sterczał aż tamten z przeprosinami uciekał gdzie pieprz rośnie
Jest ostatnio taki jeden na osiedlu, który rzuca się jak szczerbaty na suchary ( czytaj: chciałby zakolegować się z Codą i próbuje ustawić sobie Uchatka
)
Uchaty na jego widok (a potrafi już go wyczuć zza zakrętu
) dostaje amoku.
Za pioruna nie chce iść ze mną łukiem tylko w głowie mu ustawianie psa.
Widać nie do końca sobie chłopcy wyjaśnili kto rządzi i czyja jest Coda
Starajcie się omijać psy, które wiecie, że na pewno Moziu zaczepi.
Kontrolujcie sytuację podczas zabawy a z czasem na pewno mu przejdzie.
Teraz chłopak dorósł i jest ważniak ale mu minie
Wkońcu facet musi mieć jaja. W życiu trzeba twardym być, nie mientkim
PS. moja koleżanka wykastrowała labradora. Po dwóch latach od zabiegu jego zachowanie nie uległo zmianie. Tak jak nie lubił psów tak nie lubi do tej pory i czasami ciężko go utrzymać tak się wyrywa do bójki
więc tu chyba nie o jajka chodzi 
Przechodziliśmy to a jeszcze doszła nam Coda, o którą Uchaty mógł być zazdrosny więc obawy były.
Pamiętajcie, że Mozart to Ogar z krwi i kości. A Ogar nie da sobie w kaszę dmuchać


Uchaty też tak robił, że jak jakiś delikwent zaczął mu za bardzo fikać to ciach go łapą do ziemi i tak długo nad nim sterczał aż tamten z przeprosinami uciekał gdzie pieprz rośnie

Jest ostatnio taki jeden na osiedlu, który rzuca się jak szczerbaty na suchary ( czytaj: chciałby zakolegować się z Codą i próbuje ustawić sobie Uchatka

Uchaty na jego widok (a potrafi już go wyczuć zza zakrętu

Za pioruna nie chce iść ze mną łukiem tylko w głowie mu ustawianie psa.
Widać nie do końca sobie chłopcy wyjaśnili kto rządzi i czyja jest Coda

Starajcie się omijać psy, które wiecie, że na pewno Moziu zaczepi.
Kontrolujcie sytuację podczas zabawy a z czasem na pewno mu przejdzie.
Teraz chłopak dorósł i jest ważniak ale mu minie

Wkońcu facet musi mieć jaja. W życiu trzeba twardym być, nie mientkim

PS. moja koleżanka wykastrowała labradora. Po dwóch latach od zabiegu jego zachowanie nie uległo zmianie. Tak jak nie lubił psów tak nie lubi do tej pory i czasami ciężko go utrzymać tak się wyrywa do bójki




Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
Nie zawsze chodzi o jajka 
Bo to by było za prosto jakby wszystkie zachowania agresywne można było zwalić na testosteron.
Nie jestem przeciwniczką kastracji ale kastracja w momencie dojrzewania, jeżeli pies burzliwie go przechodzi, potrafi spowodować, że nigdy nie dojrzeje i głupie" zachowania mu zostaną.

Bo to by było za prosto jakby wszystkie zachowania agresywne można było zwalić na testosteron.
Nie jestem przeciwniczką kastracji ale kastracja w momencie dojrzewania, jeżeli pies burzliwie go przechodzi, potrafi spowodować, że nigdy nie dojrzeje i głupie" zachowania mu zostaną.
- ania N
- Posty: 5017
- Rejestracja: piątek 03 kwie 2009, 18:43
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Nasiłów /Puławy
Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
hania pisze: Bo to by było za prosto jakby wszystkie zachowania agresywne można było zwalić na testosteron.
Nie jestem przeciwniczką kastracji ale kastracja w momencie dojrzewania, jeżeli pies burzliwie go przechodzi, potrafi spowodować, że nigdy nie dojrzeje i głupie" zachowania mu zostaną.
......a jajka już nie odrosną


Jacek

„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
Nie mogę z Was chłopcy
Cóż za solidarność!
I nie żebym ja była za ciachaniem jak leci



I nie żebym ja była za ciachaniem jak leci




Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
Możesz rozwinąć myśl? Bo ja założyłam, że testosteron dodatkowo stymuluje takie zachowania. Ale nie przyszło mi do głowy rozpatrywać tego w kontekście burzliwego dojrzewania i głupienia pod odcięciu dopływu testosteronu. Na czym to polega? (czy ja dobrze rozumiem, ze chodzi o "przepracowanie" takiego etapu?)hania pisze: kastracja w momencie dojrzewania, jeżeli pies burzliwie go przechodzi, potrafi spowodować, że nigdy nie dojrzeje i głupie" zachowania mu zostaną.
Mogę poczekać, "aż mu przejdzie" ale po prostu boję się zaniedbać sprawy. Nie chciałabym uprawiać myślenia życzeniowego -że ach, to taki wiek, że chwilowe itd. Może to być prawdą, tylko w którym momencie i co powinno być czytelnym sygnałem, że jednak nie?

Nie chciałabym się obudzić za późno uświadamiając sobie, że to jednak nie chwilowe.
BasiuM - jeśli chodzi o psy, których "nie lubi" to właśnie niepokoi mnie to, ze zasadniczo nie ma takich stałych typów. Poza jednym kundelkiem z osiedla, ale on go kiedyś próbował dziabnąć za nic przy przyjaznym powitaniu i to inna para kaloszy - uraz i wieczna nieprzyjaźń, koniec tematu.
On np. na wybiegu potrafi się chwilę pobawić, a potem krąży i obserwuje, wyłapując sobie jakiegoś delikwenta, któremu dzisiaj pokaże, kto jest szefem. To są albo podlotki, albo psy w jakiś sposób czytelnie pokazujące swój "maczyzm" względem innych. Nigdy nie są to suki, szczeniaki ani... no tak

Aha, chyba warto dodać, że w otwartym terenie i przy przelotnych "znajomościach" tego nie robi nigdy. Tylko przy dłuższym przebywaniu w jakiejś grupie psów.
Z waszych wypowiedzi wnioskuję, że spora cześć psów przechodziła przez taki etap i to mnie trochę uspokaja


Ja też się uśmiechnęłamNie mogę z Was chłopcy Cóż za solidarność!

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
No bo wiesz, na temat samej kastracji to ja się nie będę wypowiadać... nie znam się. Ale Panowie stojący murem za Mozartowymi jajkami (jakkolwiek to dziwnie brzmi
) to mnie ubawili
Etnę wysterylizowaliśmy z trochę innych powodów - chociaż nie ukrywam, że i dla własnej wygody i spokoju choć najważniejsze było nie zostać "pseudohodowcą" kosztem jej zdrowia i zdrowia ewentualnej progenitury.


Etnę wysterylizowaliśmy z trochę innych powodów - chociaż nie ukrywam, że i dla własnej wygody i spokoju choć najważniejsze było nie zostać "pseudohodowcą" kosztem jej zdrowia i zdrowia ewentualnej progenitury.


Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
Ja też się nie znam - co prawda mam na zapleczu całą filozofię dotyczącą sterylizacji psów niehodowlanych, ale z tym mniejsza. Zastanawiam się, czy mam dostateczny powód żeby gmerać przy psie, nawet, jeśli to zabieg.

Ale Panowie stojący murem za Mozartowymi jajkami (jakkolwiek to dziwnie brzmi ) to mnie ubawili

Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
Z jednej strony faktycznie są wyuczone zachowania a właściwe pewne reakcje ale z drugiej strony on faktycznie jest jeszcze młodym, nie do końca ukształtowanym psem.zybalowie pisze: Możesz rozwinąć myśl? Bo ja założyłam, że testosteron dodatkowo stymuluje takie zachowania. Ale nie przyszło mi do głowy rozpatrywać tego w kontekście burzliwego dojrzewania i głupienia pod odcięciu dopływu testosteronu. Na czym to polega? (czy ja dobrze rozumiem, ze chodzi o "przepracowanie" takiego etapu?)
Poza tym, z twojego opisu to jest trochę tak jakby on nie czuł się na tyle pewnie, żeby "szurnąć" do mocniejszego więc znajduje sobie koziołki ofiarne i wyładowuje swoją frustrację.
Ja swojego czasu na którymś seminarium spotkałam się z teorią, że w niektórych przypadkach testosteron jest czynnikiem dodającym psu pewności siebie. Jeżeli od braku tej pewności odejmiemy jeszcze testosteron to to wcale nie musi mieć pozytywnego skutku.
Jako osoba "prokastracyjna" w przypadku bezdomnych przeszłam pewną ewolucję myślenia i uważam, że w przypadku domowych, z którymi właściciele mogą spróbować przepracować jeszcze pewne rzeczy kastracja nie zawsze powinna być traktowana jako rozwiązanie problemów związanych z agresją. Ja bym jeszcze trochę poczekała i poobserwowała go. Na pewno unikałabym sytuacji, w której on ma okazję do powtarzania takich zachowań.
Re: Mozart - Ogar poszedł... do biblioteki ;-)
Nie odniosłam wrażenia, żeby nie czuł się pewnie, ostatnio wręcz przeciwnie
ale kto wie. Ja miałam wrażenie, że jest aż nadmiernie pewny siebie. Chociaż z drugiej strony przy np. dogach niemieckich czy rodezjanach okazuje uległość. Tyle dobrego, ze mniejszych psów nigdy nie zaczepia - trzyma się swojej kategorii wagowej.
Czyli to może być etap?

Czyli to może być etap?