Maluszek podwoił swoją wagę, choć nadal przy wielkich czołgach jest kruszynką.

Twardo walczy o swoje. Już nie muszę nad nią wisieć cały dzień i podstawiać do cyca. Mała sama umie o siebie zadbać. Zaczynamy już otwierać oczka. Dziś mała Amalka jako pierworodna jako pierwsza spojrzała na świat.
Co do Zuzi to moja słodka panienka miała bardzo przykre starcie z kaukazicą sąsiadów. Sąsiadka wypuszczą wielką kaukazicę na noc na część podwórka przy swoim wejściu. Suka ma zwyczaj w środku nocy skakać na moje drzwi i dobijać się do moich psów. Wtedy cała ekipa zaczyna szczekać i muszę na chwilę ich wypuścić, żeby nie pobudzili całego domu. Tak koło 3.00 nad ranem psy wybiegły na dwór i jak zawsze zaczęły szczekać przy płocie. Skaczą wtedy dość wysoko do płotu i starają się złapać kaukaza za łeb. Muffa takie zabawy przypłaciła stratą obu końcówek uszu i jednego zęba. Oliwka miała wielką dziurę w faflu. Tym razem padło na biedną Zuzię. Mała skoczyła na tyle wysoko, że wpadła prosto w paszczę kaukazicy, która złapała ją za łeb i przeciągnął na swoją stronę płotu. Tam dorwał ją jeszcze drugi pies, duży kundel. Jak wpadłam na podwórko to najnormalniej w świecie rozrywały moją suczkę na pół. Na szczęście już nie raz je straszyłam (nie lubię jak w nocy tłuką się do drzwi

), więc na mój widok puściły Zuzię. Miała naderwane ucho naokoło całej podstawy i wielką ranę na udzie. Do tego pełno drobnych dziur po zębach na głowie i łapach. Kilka miesięcy temu psy tej pani bardzo dotkliwie pogryzły jej własną sukę, którą uratowaliśmy z Kubą, bo inaczej by ją rozszarpały. Sukę trzeba było operować, bo miała poszarpane wnętrzności i krwotok. Wielokrotnie mówiłam, że sobie nie życzę tych psów za płotem (wtedy jeszcze jako właścicielka terenu). Oczywiście bez odzewu. Na szczęście Zuzia szybko wróciła do zdrowia, rany ładnie się goją. Bałam się o ucho, bo miała chrząstkę i jakieś żyły na wierzchu, no i pełno błota. Czy to jakoś zaważy na jej urodzie zobaczymy, na razie nadal lata przy płocie, ale już nie skacze. Teraz już wiem, że i mój Zbyszek już 2 razy kulał przez tą sukę, bo widziałam jak go kiedyś złapała za łapę. Za kilka dni robimy drugi płot, aby moje psy nie mogły dochodzić do psów sąsiadów. A jak sobie pomyślę jak Amalka skacze wysoko, to mnie od razu mrozi.
Zuzia satelitarna. Przez cały tydzień musiała paradować w kołnierzu, żeby nie rozdrapać ucha.
Biedne uszysko.
Pozdrawiam Kasia