
Między borem a miastem - ARES, BONA, ERIA
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Inne psiaki
To jest śpiewająca, a właściwie wyjąca, GINA. Potrafi długo wytrzymać na jednym wydechu. Ares też lubi jej wtórować, ale szybciej musi łapać powietrze, za to „śpiewa” w zdecydowanie niższych tonacjach.

Miłośnik wszelkich piłeczek, kijków, fresbee - czyli niezrównany aporter DAGOR (Retriver Nova Scotia). Ich zainteresowania są diametralnie różne. Ares czasami (chyba z nudów, bo nie ma w zwyczaju aportować) próbuje zabrać mu piłeczkę i jak się dostatecznie uprze to mu się w końcu udaje, ale widać jaka jest różnica w refleksie na rzut, koordynacji ruchów i zacięciu.


DAGOR oczekujący na rzut.

Ares „polujący” na piłeczkę

Między ARESEM i DAGOREM jeszcze nigdy (odpukać w niemalowane drewno) nie doszło do poważniejszej sprzeczki, nawet jeżeli w pobliżu znajdowała się jakaś atrakcyjna sunia. Ale z innymi psami to różnie bywa.
Suczka KERI, trzy tygodnie po cieczce. Jeszcze trochę pachnie co przyciąga do niej Aresa, ale też i inne psy

Pojawił się jakiś nieznajomy beagle. Na razie zgodnie ją obwąchują.

KERI już całkiem uległa.

W końcu doszło do spięcia. Na szczęście było krótkie, bo obydwaj byli w równym stopniu zdecydowani . Odskoczyli, Ares trochę się odsunął, ale beagle znów uczepił się KERI. Złapałam go szybko za smycz, bo pewnie znowu by się zwarli. W takich przypadkach opuszczamy towarzystwo i ciągnę moje niezadowolone i buntujące się psisko w przeciwną stronę.
Bokser EMO, wulkan energii, towarzysz wyczerpujących zabaw z dzieciństwa. Ale jak Ares już trochę podrósł i wszedł w wiek wczesno-męski to zaczął dominować EMO i można powiedzieć, że mu się to nawet podobało. EMO szybko się wykładał, a Ares nie pozwalał mu się podnieść z ziemi. Trzeba było interweniować. Ale Emo w ogóle się tym nie przejmował i jak wydostał się spod łap Aresa był znów gotów do zabawy lub do ponownego „poddaństwa”. Teraz sytuacja uległa zasadniczej zmianie, bo bokserek został wykastrowany i Ares zupełnie inaczej reaguje na niego. Do głowy mu nie przyjdzie przygniatanie go do gleby. Wykazuje też chęć do zabawy, całkiem jak to było kiedyś. A Ares lubi zabawy „proponowane”przez EMO, czyli przepychanki, mocowania, podszczypywania, tarmoszenia, wywrotki.




To jest śpiewająca, a właściwie wyjąca, GINA. Potrafi długo wytrzymać na jednym wydechu. Ares też lubi jej wtórować, ale szybciej musi łapać powietrze, za to „śpiewa” w zdecydowanie niższych tonacjach.

Miłośnik wszelkich piłeczek, kijków, fresbee - czyli niezrównany aporter DAGOR (Retriver Nova Scotia). Ich zainteresowania są diametralnie różne. Ares czasami (chyba z nudów, bo nie ma w zwyczaju aportować) próbuje zabrać mu piłeczkę i jak się dostatecznie uprze to mu się w końcu udaje, ale widać jaka jest różnica w refleksie na rzut, koordynacji ruchów i zacięciu.


DAGOR oczekujący na rzut.

Ares „polujący” na piłeczkę

Między ARESEM i DAGOREM jeszcze nigdy (odpukać w niemalowane drewno) nie doszło do poważniejszej sprzeczki, nawet jeżeli w pobliżu znajdowała się jakaś atrakcyjna sunia. Ale z innymi psami to różnie bywa.
Suczka KERI, trzy tygodnie po cieczce. Jeszcze trochę pachnie co przyciąga do niej Aresa, ale też i inne psy

Pojawił się jakiś nieznajomy beagle. Na razie zgodnie ją obwąchują.

KERI już całkiem uległa.

W końcu doszło do spięcia. Na szczęście było krótkie, bo obydwaj byli w równym stopniu zdecydowani . Odskoczyli, Ares trochę się odsunął, ale beagle znów uczepił się KERI. Złapałam go szybko za smycz, bo pewnie znowu by się zwarli. W takich przypadkach opuszczamy towarzystwo i ciągnę moje niezadowolone i buntujące się psisko w przeciwną stronę.
Bokser EMO, wulkan energii, towarzysz wyczerpujących zabaw z dzieciństwa. Ale jak Ares już trochę podrósł i wszedł w wiek wczesno-męski to zaczął dominować EMO i można powiedzieć, że mu się to nawet podobało. EMO szybko się wykładał, a Ares nie pozwalał mu się podnieść z ziemi. Trzeba było interweniować. Ale Emo w ogóle się tym nie przejmował i jak wydostał się spod łap Aresa był znów gotów do zabawy lub do ponownego „poddaństwa”. Teraz sytuacja uległa zasadniczej zmianie, bo bokserek został wykastrowany i Ares zupełnie inaczej reaguje na niego. Do głowy mu nie przyjdzie przygniatanie go do gleby. Wykazuje też chęć do zabawy, całkiem jak to było kiedyś. A Ares lubi zabawy „proponowane”przez EMO, czyli przepychanki, mocowania, podszczypywania, tarmoszenia, wywrotki.




Ostatnio zmieniony środa 30 maja 2012, 18:09 przez 1e2w3a, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Zaglądam często na Waszego bloga i widzę, że mamy wiele wspólnego
Lubimy łazić z psiakami na długie spacery, nasze psy lubią spotykać inne psie, a zwłaszcza sucze
, towarzystwo...
szkoda, że tak daleko mieszkamy
.
Gdy zainteresowanie innych psiaków mija, Lokis porzuca zdobyty łup
Zabawa z bokserkiem - fajna. Czy Ares nie próbuje na nim... powiem wprost: ... jak na suce? Lokis często najpierw wykazuje uległość, schyla głowę, poddaje się, robi fikołki, przewraca sie na plecy przed psiakami po to, żeby za to, że był taki uległy, za moment dosiadać je
.

Lubimy łazić z psiakami na długie spacery, nasze psy lubią spotykać inne psie, a zwłaszcza sucze

szkoda, że tak daleko mieszkamy

bo dla ogra każdy aport jest interesujący, pod warunkiem, że budzi zainteresowanie innego psa1e2w3a pisze:...Ares czasami (chyba z nudów, bo nie ma w zwyczaju aportować) próbuje zabrać mu piłeczkę i jak się dostatecznie uprze to mu się w końcu udaje, ...

Gdy zainteresowanie innych psiaków mija, Lokis porzuca zdobyty łup

Zabawa z bokserkiem - fajna. Czy Ares nie próbuje na nim... powiem wprost: ... jak na suce? Lokis często najpierw wykazuje uległość, schyla głowę, poddaje się, robi fikołki, przewraca sie na plecy przed psiakami po to, żeby za to, że był taki uległy, za moment dosiadać je

- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Z tym dosiadaniem to ,,,,hm sprawa jest dość zawiła, trudna do rozszyfrowania. Aresowi rzadko się zdarza, żeby dosiadał inne psy (te płci męskiej), ale niektóre próbują to z nim robić i to wcale nie stosując zachęty. Między innymi ten bokserek EMO i kastracja wcale tego nie zmieniła. Natomiast Ares lubił (bo teraz to się zmieniło, bo EMO ma inny zapach) trochę go sponiewierać. Co ciekawe bardzo często dosiadanie stosuje na nim znajoma suczka GABI i to trochę śmiesznie wygląda. Ares jest trochę powolny i jego reakcja na dosiadanie jest taka spóźniona. A zachęcające przewracanki to stosuje wobec suczek i szczeniaków, ale tylko niektórych (kryteria wyboru są mi nieznane)Danuta pisze:Zabawa z bokserkiem - fajna. Czy Ares nie próbuje na nim... powiem wprost: ... jak na suce? Lokis często najpierw wykazuje uległość, schyla głowę, poddaje się, robi fikołki, przewraca sie na plecy przed psiakami po to, żeby za to, że był taki uległy, za moment dosiadać je


Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Święta prawda1e2w3a pisze: Mam dużo obserwacji związanych z takim zachowaniem (mojego psa i innych), ale nic mi się nie układa w racjonalne wytłumaczenia, pewnie dlatego że stosuję jakieś ludzkie kryteria, a powinnam się zdać na instynkt, ale ten już podobno człowiek zatracił.![]()


- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Wyciągnęliśmy Piegusa do parku Wschodniego. Bardzo mu odpowiadało to terytorium. Był uszczęśliwiony, co wyrażał swoim pyskiem. Przemierzył park z kilka razy tym swoim charakterystycznym galopkiem, natropił się, nawęszył, powystawiał, podkopywał kreciki, pogonił kaczki, podziwiał łabędzie, ale do wody to ani razu nie wszedł, bo to dla niego stress jak dla niejednego ogara. Z całej trójki to tylko Gabi nie unika wody. Nie sprawdziliśmy tylko, czy umie nurkować.
Spacerowaliśmy rano, słońce mocno świeciło, temperatura była wprawdzie dodatnia, ale zima jeszcze nie odpuszczała. Dzięki temu to nasze psy mało się ubrudziły.
Tutaj, w tym rowie to Gabi potrafi się porządnie umorusać, ale nie wtedy jak trzyma lód.

nawet Piegus wyglądał przyzwoicie i jego frędzle były tylko nieznacznie przybrudzone

Gabi to albo ma kiepską pamięć albo niewiele sobie robi z tego, że już dwa razy się lód pod nią załamał i wpadła do wody. Dalej robi to samo.

Spotkaliśmy parę łabędzi, które wyglądały jakby przymarzły do lodu. Siedziały tak nieruchomo i nie reagowały na poszczekiwania Gabi. Na szczęście w końcu ruszyły się, wprawdzie bardzo ociężale i niezgrabnie, ale w końcu podniosły się


Piegus w swoim charakterystycznym galopku.

Uwielbia takie szuwary.

Znalazł coś ciekawego w jakimś dołku.

Pogonił trochę kaczki

Oddalał się od nas i znikał z naszych oczu

Odpoczął trochę w towarzystwie Aresa i Gabi i znów wyruszał w trasę.

Czasami to robił dłuższą przerwę między rejsami i nawet znalazł sobie jakąś piłeczkę do gryzienia, co zajęło mu trochę czasu.

Jak Piegus gdzieś przepadał to Gabi i Ares trochę się bawili z sobą. Przepychali się i mocowali.


Ganiali się w koło tego stosu przyciętych gałęzi (Ares lubi ganiać się w kółko, ale musi być srtoną uciekającą, gdyż w przeciwnym razie przestaje się bawić).

Spotkaliśmy też inne psiaki, te bardzo duże i malutkie.
Tym wielkim to był jakiś misiek, sprawiał wrażenie ciepłej kluchy, ale Piegus zaczął powarkiwać na niego, więc się szybko rozstaliśmy. Ares to wolał zachować dystans i się nie zbliżał.

Gabi w charakterystycznej dla siebie pozycji wskazującej na to, że coś interesującego zobaczyła. A zobaczyła nasze znajome trzy yorki.


Gabi pogoniła jedną z suczek i też musieliśmy się rozstać.
Przyczepił się do nas ( a właściwie do Gabi) taki średni terierek, ale jakoś nie mógł się zgodzić z Aresem, więc aby uniknąć awantury Pan terierka przypiął go do smyczy i siłą odciągnął w bok.


Piegus był padnięty. Przekimał w domu do wieczora i przespał jedno swoje wyjście. Podobno też zasnął w autobusie i trzeba było go ocucić, żeby raczył wyjść. Ares nie wyglądał na bardzo zmęczonego, ale może już nabrał kondycji albo nie napracował się nosem w parku i nie przemierzył takich odległości jak Piegus.
Spacerowaliśmy rano, słońce mocno świeciło, temperatura była wprawdzie dodatnia, ale zima jeszcze nie odpuszczała. Dzięki temu to nasze psy mało się ubrudziły.
Tutaj, w tym rowie to Gabi potrafi się porządnie umorusać, ale nie wtedy jak trzyma lód.

nawet Piegus wyglądał przyzwoicie i jego frędzle były tylko nieznacznie przybrudzone

Gabi to albo ma kiepską pamięć albo niewiele sobie robi z tego, że już dwa razy się lód pod nią załamał i wpadła do wody. Dalej robi to samo.

Spotkaliśmy parę łabędzi, które wyglądały jakby przymarzły do lodu. Siedziały tak nieruchomo i nie reagowały na poszczekiwania Gabi. Na szczęście w końcu ruszyły się, wprawdzie bardzo ociężale i niezgrabnie, ale w końcu podniosły się


Piegus w swoim charakterystycznym galopku.

Uwielbia takie szuwary.

Znalazł coś ciekawego w jakimś dołku.

Pogonił trochę kaczki

Oddalał się od nas i znikał z naszych oczu

Odpoczął trochę w towarzystwie Aresa i Gabi i znów wyruszał w trasę.

Czasami to robił dłuższą przerwę między rejsami i nawet znalazł sobie jakąś piłeczkę do gryzienia, co zajęło mu trochę czasu.

Jak Piegus gdzieś przepadał to Gabi i Ares trochę się bawili z sobą. Przepychali się i mocowali.


Ganiali się w koło tego stosu przyciętych gałęzi (Ares lubi ganiać się w kółko, ale musi być srtoną uciekającą, gdyż w przeciwnym razie przestaje się bawić).

Spotkaliśmy też inne psiaki, te bardzo duże i malutkie.
Tym wielkim to był jakiś misiek, sprawiał wrażenie ciepłej kluchy, ale Piegus zaczął powarkiwać na niego, więc się szybko rozstaliśmy. Ares to wolał zachować dystans i się nie zbliżał.

Gabi w charakterystycznej dla siebie pozycji wskazującej na to, że coś interesującego zobaczyła. A zobaczyła nasze znajome trzy yorki.


Gabi pogoniła jedną z suczek i też musieliśmy się rozstać.
Przyczepił się do nas ( a właściwie do Gabi) taki średni terierek, ale jakoś nie mógł się zgodzić z Aresem, więc aby uniknąć awantury Pan terierka przypiął go do smyczy i siłą odciągnął w bok.


Piegus był padnięty. Przekimał w domu do wieczora i przespał jedno swoje wyjście. Podobno też zasnął w autobusie i trzeba było go ocucić, żeby raczył wyjść. Ares nie wyglądał na bardzo zmęczonego, ale może już nabrał kondycji albo nie napracował się nosem w parku i nie przemierzył takich odległości jak Piegus.
Ostatnio zmieniony środa 30 maja 2012, 14:08 przez 1e2w3a, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Jak oglądam Twojego bloga to mam wrażenie że Ares jest jednym z najbardziej udzielających sie towarzysko ogarów i to w jakich plenerach
Mizianko dla Aresa.
________________
Małgosia&S&C

Mizianko dla Aresa.
________________
Małgosia&S&C
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Nie przeczę, że od małego chciałam go socjalizować z psami i ludźmi i cieszę się, że poszło to takim szerokim frontem. Przy okazji i człowiek dużo korzysta z tego.SARABANDA pisze:Jak oglądam Twojego bloga to mam wrażenie że Ares jest jednym z najbardziej udzielających sie towarzysko ogarów i to w jakich plenerach![]()
Pozdrowienie dla dziewczyn. Czuprynka chyba dalej śmiga, bo brak wiadomości na jej temat (dobra wiadomość to jej brak).

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Dzięki za pozdrowienia. Ostatnio Czuprynka śmigała nieco mniej z powodu poranionej łapki - oczywiście domorośli szklarze wyrzucili szkło w pola gdzie biegamy. Sara przebiegła i nic , jej małe "nieogarze" łapy są jakoś odporne do tej pory na zranienia, mała pobiegła po niej i tylna łapa poszatkowana i krwotok. Oczywiście nie przyjęła tego do wiadomości. Musiałam po wizytach u weta, zastrzykach itd pilnować żeby nie szalała. Słabo się goi między opuszkami, na opuszce głęboka rana już prawie całkowicie zagojona. Przez pierwsze dni było ciężko, chory organizm źle to znosi, ale chyba już lepiej. Sorki za offa.
Pozdrawiamy, do zobaczenia może w Opolu na wystawie?
________________
Małgosia&S&C
Pozdrawiamy, do zobaczenia może w Opolu na wystawie?
________________
Małgosia&S&C
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
NAD PIĘKNĄ MODRĄ......OŁAWĄ
http://www.youtube.com/watch?v=kagWhof8X5Q" onclick="window.open(this.href);return false;(zdjęcia)
http://www.youtube.com/watch?v=kagWhof8X5Q" onclick="window.open(this.href);return false;(zdjęcia)