
Po śniegu wspomnienia, na chodnikach ślisko, na trawnikach grząsko. Za wałami fragmenty lodu, szaro-bure kupki śniegu, wielkie, nieco zmarznięte kałuże i brunatna, zgniła trawa z wielkim mnóstwem niespodzianek: a to puszki, a to szkła, a to kupy. Żałosny krajobraz…

A jeszcze 21-go, raptem trzy dni temu, było tak pięknie...

Kontynuuję serię fotek z psiego spaceru w tamtym dniu.

Rudy misio Karmelowy wracający z penetracji nadwodnych chaszczy

Na trochę dołączył do nas Lucky, ale spacyfikowany przez Coco powędrował swoją drogą
A Coco wylądowała na sznurku

Co skwapliwie wykorzystał Loko i nie odstępował Coco ani na moment

Węszyć nie ma co, Boni pobiegła z Brando, może by tak pozaczepiać Karmela…
Eee, lepiej pobiegnę do Boni
