Witamy,
śmy z Iskrą byli na następnych błoniach koło Błonia.
Mój jak zwykle się grzebał, zanim zmknął autobus, wyjął aparat to my z Iskrą już byliśmy za horyzontem za zajączkiem ( a mówią że nie ma).
Potem śmy grzecznie przyszli z powrotem na gwizdki.
Ale jeszcze Iskra chciała wygrzebać innego zajączka bo chyba był w norce i zajęło jej to godzinkę i nie miała ochoty wracać.
Bylo ciepło w południe, tylko -14, nóżki mieliśmy posmarowane więc nie było problemu. Niestety nie wzięli nas na drugą stronę szosy gdzie były sarenki i bażanty.
Potem Iskra zaprosiła mnie na chatę, więc wypiłem wodę, zabrałem jej zabawki i naburczłem jak popatrzyła na swoją piłeczkę. Było bardzo miło, tylko dlaczego uciekła pod stół ?
Wigro pisze:Potem Iskra zaprosiła mnie na chatę ...i i naburczłem jak popatrzyła na swoją piłeczkę.
Wigro Ty sobie nagrabisz
Ja już jestem dorosły ale pamiętam jak naburczałeś na mnie w moim własnym łóżku
Ty to chyba już tak masz, że lubisz burczeć. Wigro Burczymucha
A pewnie Fajnie, fajnie...
Jak się ma towarzysza/kę do biegania jest zdecydowanie fajniej, niż jak się biega samemu... bo moja Pańcia to ze mną nie biega...
Mówi, że za ciężko jej jest Ja samotnie biegałem po lesie ale zamiast towarzyszki miałem zdecydowanie więcej śniegu pod łapami
Pozdrawiam Was serdecznie Iskierko i Wigrolcu (nie powiem do Ciebie Wigrusiu, bo się obrazisz...)