Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8086
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: BasiaM »

A to Ci gagatek z Karbona :wow_3:
:wow_3: On by się z Uchatym nadawał :zly2: Wczoraj mój panicz zafundował mi dwugodzinny spacer po lesie :psiako:
Co prawda nie zwiał ale trzymał się tak, żebym go nie mogła złapać to tak szłam za nim aż mu się znudziło i zawróciliśmy do domu :gleba:
Może uznał, że za krótkie mu robię spacery albo chciał mnie ukarać za oddzielenie od pachnącej Cody :mysl_1:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Chaszczy
Posty: 1187
Rejestracja: wtorek 06 lip 2010, 08:55
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Wieś niedaleko Grodu Kraka

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: Chaszczy »

Giganty Karbon uwielbia, wstyd się przyznać jak bardzo, więc się nie chwalimy... :x . Generalnie gdy zwieje, to już się nawet nie martwimy specjalnie, tylko czekamy aż wróci. Zwykle daje nogę pod koniec spaceru, a potem kręci się w okolicy domu, albo po podwórku, ale tak żeby nie udało się go złapać. Pięć kroków przed człowiekiem. I uparcie trzyma ten dystans. Ech..., co z tego, że ma dyplom z PT 1 (czy jakoś tak) i to z b. ładnym wynikiem... Żeby było ciekawiej, on raczej nie ma za mało ruchu, codziennie dwa godzinne spacery. Ale po prostu taka natura - POWSINOGA - jak go trafnie określił wet.

Niby wraca, nawet z daleka, ale jednak obawa jest zawsze :uff: Bo choć aut w okolicy raczej niewiele, to jednak. No i obawa, że może jakieś wnyki w okolicznych chaszczach.

Dziś np. zwiał z tą rozciętą nogą, bo się lepiej czuł i chciał pohasać. Skutek - duże krwawienie i kontrola u weta czy szwy nie puściły. Od jutra do zdjęcia szwów chodzi na smyczy :!:

ilo
Karbon i Pańciostwo - Ilona, Paweł, Cyprian
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: Ania W »

To ma trochę taki syndrom jak Łoza chociaż ona nie jest aż taka powsinoga.
Ale niezależnie od której strony podjeżdżam na spacer na pola to szybko orientuje się kiedy spacer zbliża się do finiszu...no i zaczyna dłuższe wycieczki. :zly1: Do złapania ale poczekać trochę trzeba.

Lepiej przytrzymać na smyczy bo faktycznie jak puszczą szwy to ciężko będzie.
Zdrówka!
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13068
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: kasiawro »

Aby jeszcze jakiś dzieci na tych gigantach nie zmalował :nunu:
Awatar użytkownika
qzia
Posty: 7820
Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
Gadu-Gadu: 9909298
Lokalizacja: Garwolin
Kontakt:

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: qzia »

U mnie jest taka zasada, że jak ktoś zwiewa spod domu to wraca na smyczy. Ja mam zawsze kiełbaskę i w czasie spaceru się częstujemy za każde przyjście do pańci. Trochę podrepczemy na smyczy w znowu ganiamy. Jak już myślę sobie wracać to tych co wracać nie lubią biorę na smycz. Nawet najcwańsi dają się nabrać. Ja wyznaję zasadę, że to ja jestem szefem i ja decyduję kiedy wracamy. U mnie też pola i do drogi daleko ale ktoś musi rządzić. Popróbujcie. I jak go do siebie wołasz to nie trzymaj smyczy w ręku, że niby go przypniesz. Ogar głupi nie jest, ale często myśli żołądkiem, więc łatwo go zrobić w konia. Niech mu się opłaca wracać.
Kasia
Awatar użytkownika
nulka
Posty: 3438
Rejestracja: środa 29 kwie 2009, 22:10

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: nulka »

Niby wraca, nawet z daleka,
Łazik ma podobnie ,ale kręci się jednak kolo domu ,ja zawsze pod koniec spaceru idę na działkę ogrodzoną ,a tam już koleś nie ma wyjścia ,wraca na smyczy :uff:
Natomiast na obcym spacerowym terenie to już różnie było ,kiedyś w lesie już blisko auta nawet kiełbaska nie pomogła ,ale gigant wrócił ,nie szukaliśmy ,bo wiem ,że się wtedy dodatkowo nakręca i bardziej się oddala ,trochę niespokojnie czekaliśmy koło samochodu :uff:
Awatar użytkownika
Danuta
Posty: 2304
Rejestracja: czwartek 23 paź 2008, 14:00
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Dębica

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: Danuta »

Oj Karbon, Karbon! Co z Ciebie wyrosło?!?!?! :D
Przyprawisz swoich o siwiznę :mrgreen:

Dobra - koniec żartów. Współczujemy bardzo rozcięcia i szwów. Mam nadzieję, że wet nie zakładał ich Karbonowi "na żywca" co dane było Lokisowi :evil: .
Przykre ale warto jednak połazić trochę na smyczy, żeby nie narobić sobie i psu więcej kłopotów. Szybkiego powrotu do pełnego zdrowia życzymy!!!
Danuta i Lokis

ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Chaszczy
Posty: 1187
Rejestracja: wtorek 06 lip 2010, 08:55
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Wieś niedaleko Grodu Kraka

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: Chaszczy »

kasiawro pisze:Aby jeszcze jakiś dzieci na tych gigantach nie zmalował :nunu:
Zobaczymy za kilka tygodni, czy coś "ogaropodobne" się nie wykluło. :twisted:
qzia pisze:Jak już myślę sobie wracać to tych co wracać nie lubią biorę na smycz. (...) Ogar głupi nie jest, ale często myśli żołądkiem, więc łatwo go zrobić w konia. Niech mu się opłaca wracać.
Kasia
Tak robimy od dawna. Ale czasem daje dyla już na początku spaceru tzn. ja w jedną, a on w drugą, jak tylko mu pozwolę biegać. I po zawodach. A co do myślenia żołądkiem, to zauważyłem, że nieraz kalkuluje, co mu się bardziej opłaci - i choć mam w ręku nie wiem jaki przysmak, to postoi, pomyśli, a potem d... się obróci i tyle go widzieli. :zly2:
Danuta pisze: Mam nadzieję, że wet nie zakładał ich Karbonowi "na żywca" co dane było Lokisowi :evil: .
Pełna narkoza. Nawet nie pytaj, czy potem mi łatwo było w pojedynkę zataszczyć go do domu. Wet powiedział, że lepiej go nie wybudzać od razu...
Karbon i Pańciostwo - Ilona, Paweł, Cyprian
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: SARABANDA »

Z tym uciekaniem to cóż , albo się pogódźcie , stresujcie i czekajcie może z wiekiem zmądrzeje, albo linka 10 m i praca od podstaw z podstawowymi komendami , 100% wykonywalności z nagradzaniem, praca z przywołaniem także na gwizdek, po jakimś czasie , sami wyczujecie puszczanie linki luzem.... zresztą co Wam będę tłumaczyła, sami wiecie.
W książce " Szkolenie psów. Porady praktyczne" Jerzego Woźniaka autor pisze żeby w takiej sytuacji puszczać psa nawet na 10-30m lince, łatwo go zatrzymać nawet jak nie chce podejść, jeśli pryśnie i zaplącze się w jakiś chaszczach to się przestraszy i bardzo ucieszy że właściciel przyjdzie go uwolnić. Książkę polecam. Pies musi wiedzieć kto jest szefem i tyle.
Czasami troche to musi potrwać.

____________________

Małgosia&Sarabanda&Czuprynka
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
Chaszczy
Posty: 1187
Rejestracja: wtorek 06 lip 2010, 08:55
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Wieś niedaleko Grodu Kraka

Re: Chaszczy z chaszczy, czyli Karbon w krzakach

Post autor: Chaszczy »

Ech, wiemy, że to jest teoretycznie proste :gleba:

A dzisiaj zmiana opatrunku, szwy całe szczęście na miejscu i łapa się goi. Nowy kolorek, żeby się nie śmiano, że panienka :jezyk:
Załączniki
Karbon zielona łapa.jpg
Karbon zielona łapa.jpg (126.28 KiB) Przejrzano 408 razy
Karbon i Pańciostwo - Ilona, Paweł, Cyprian
ODPOWIEDZ