



Co prawda nie zwiał ale trzymał się tak, żebym go nie mogła złapać to tak szłam za nim aż mu się znudziło i zawróciliśmy do domu

Może uznał, że za krótkie mu robię spacery albo chciał mnie ukarać za oddzielenie od pachnącej Cody

Łazik ma podobnie ,ale kręci się jednak kolo domu ,ja zawsze pod koniec spaceru idę na działkę ogrodzoną ,a tam już koleś nie ma wyjścia ,wraca na smyczyNiby wraca, nawet z daleka,
Zobaczymy za kilka tygodni, czy coś "ogaropodobne" się nie wykluło.kasiawro pisze:Aby jeszcze jakiś dzieci na tych gigantach nie zmalował
Tak robimy od dawna. Ale czasem daje dyla już na początku spaceru tzn. ja w jedną, a on w drugą, jak tylko mu pozwolę biegać. I po zawodach. A co do myślenia żołądkiem, to zauważyłem, że nieraz kalkuluje, co mu się bardziej opłaci - i choć mam w ręku nie wiem jaki przysmak, to postoi, pomyśli, a potem d... się obróci i tyle go widzieli.qzia pisze:Jak już myślę sobie wracać to tych co wracać nie lubią biorę na smycz. (...) Ogar głupi nie jest, ale często myśli żołądkiem, więc łatwo go zrobić w konia. Niech mu się opłaca wracać.
Kasia
Pełna narkoza. Nawet nie pytaj, czy potem mi łatwo było w pojedynkę zataszczyć go do domu. Wet powiedział, że lepiej go nie wybudzać od razu...Danuta pisze: Mam nadzieję, że wet nie zakładał ich Karbonowi "na żywca" co dane było Lokisowi.