Fluoryt już chętnie wychodzi na spacery. Wołam go, żeby założyć szelki - to przychodzi, merda ogonem

Już nie chowa się pod łóżko jak tylko widzi szelki i smycz
Cieszę się, że polubił spacery (pomimo tych mrozów). Już powoli zaczynałam się martwić, że jakiś dziwny pies.
Przez kilka dni byliśmy w lubelskim. Chodziliśmy na spacery po polach. Po mieście się nie dało chodzić. Niepokój Fluoryta wzbudzają hałasujące samochody

Chociaż ostatnio znalazł sposób

Jak zobaczył, że za nami jedzie jakaś ciężarówka, to ruszył biegiem przed siebie

Więc samochód go nie mijał
Zamieszczam relację ze spacerów.