EiMI pisze:Daria, ja za śniegiem nie tęsknię, ale za fotkami w śniegu tak

Mam takie: zjeść ciastko i mieć ciastko!
EiMi zgadzam się

. Też mam coś takiego

.
Mam już dość naszej zimy. A w zasadzie tej zimy w mieście/osiedlu, gdy idę z psem na smyczy po oblodzonych, byle jak odśnieżonych chodnikach. Przyznam się, że często wyciągam z garażu auto tylko po to, żeby podjechać z psem na spacer tam, gdzie mogę go puścić luzem (czasami - rzadko, ale też się zdarza, że jest to tylko z 500m

). Gdy już jesteśmy na "łonie natury" gdzie nie ma ludzi, którzy czepiają się biegającego luzem psa, gdzie jesteśmy tylko my i przyroda, gdy akurat zdarzy się, że mróz jest mniejszy niż -10 stopni a jeszcze jak słoneczko zaświeci, to ta zima podoba mi się i potrafię czerpać z niej radość

.
Ostatnio kilka razy zdarzyło się też, że wzięłam ze sobą aparat, mam dużo zimowych fot, tylko brak mi czasu, żeby je przebrać, zmniejszyć, wrzucić... Ech...
Z innej beczki:
Czytam na innych blogach, co wyrabiają Wasze Ogary i nie mogę się nadziwić
Ja tam nie mogę prześcigać się w rywalizacji, który ogar jest większym rozrabiaką - patrząc na to, co Wasze psiaki robią mój Lokis jest aniołkiem

.
Drzwi do wszystkich pomieszczeń pootwierane, szafki przymknięte na niedziałające już magnesy, pies sam w domu, a jak wracamy jest porządek i pies schodzi z kanapy nas przywitać. Ostatnio często na parapecie lub grzejniku w kuchni suszy się chleb na przekąski dla Lokisa (znalazłam piekarnię z prawdziwym chlebem i zarówno on, jak i ja, się rozsmakowaliśmy), pies jak ma ochotę na przysmak zasiada przed grzejnikiem i wzdycha, piszczy, żeby ktoś się ulitował i mu ten chlebuś dał. To się nazywa grzeczny, kochany pies
