Witam,
Długo się nie odzywaliśmy, bo to i ferie, i mrozy. Fado rośnie jak na drożdżach. Nawet z powodu tego intensywnego wzrostu mieliśmy problem, bowiem szybki wzrost + wyjątkowo niesprzyjająca aura = młodzieńcze zapalenie stawów. Na szczęście dzięki naszej pani weterynarz szybko uporaliśmy się z bólami. Dlatego też zamiast zaraz się chwalić, że Fado samodzielnie zaczął też SCHODZIĆ po schodach

musieliśmy chłopaka dygać na rękach. Na szczęście teraz sam już schodzi, ale ze spacerami nadal jest problem. Krótko mówiąc - Fado za nimi nie przepada. A jak się już wybierzemy to najgorzej w kontaktach z innymi psami. Fado jest tak uległy, że zamiast się socjalizować i nawiązywać psie znajomości prowokuje każdego psa, by go zdominował. Trauma dla niego i dla nas też

.Dlatego też wzorem brata-Farta już się zapisaliśmy do psiego przedszkola i mamy nadzieję, że będzie lepiej.
Mam tez pytanie co zrobić z pękającymi/przeciętymi poduszkami na łapach? Fado już trzeci raz wraca ze spaceru i wtedy zauważamy ślady krwi na podłodze z rany na poduszeczce raz jednej raz innej łapy. Nie wiem czy to z powodu szkła(ale 3x pod rząd?!) czy też pękania na mrozie?