temat nieaktualny i zamknięty
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
Trochę tu za dużo dywagacji, a za mało faktów... przynajmniej jak dla mnie.
"Problem" urasta do kuriozalnych rozmiarów, a dyskusja o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą rozmywa i zaciemnia prawdziwy obraz sytuacji.
Przebijam się przez to trzeci raz i nadal nic konkretnego nie wiem.
Chyba jest tak:
1 suka dorosła (matka) kryta kolejny raz bez kontroli, ale właściciel nie jest skłonny do sterylizacji, do której próbujeMY go nakłonić w dobrej wierze, ale wbrew jego woli....
2 dwa szczeniaki, które właścicielowi nieszczególnie ciążą, może oddać, ale ciśnienia nie czuje, za to MY koniecznie chcemy je ratować....
3. pozostałe szczenięta mają domy (właściciel je sprzedał/oddał)
4. żaden z jego psów nie głoduje, mają opiekę weterynaryjną... (tak wyczytałam, ale sama już nie wiem, co tu jest podawane jako fakt stwierdzony naocznie, a co nadmuchanym wyobrażeniem o tym, co się dzieje)
5 jeden szczeniak "Edek" wpadł pod samochód (jak mniemam był to wypadek, nikt go pod koła nie wrzucił. Ok. właściciel nie dopilnował, ale to jednak nadal jest nieszczęśliwy wypadek)
Proszę, żeby OSOBY, które tam BYŁY i na własne oczy WIDZIAŁY lub OSOBIŚCIE rozmawiały z właścicielami poprawiły mnie lub uzupełniły moją niewiedzę....
Póki co rozumiem, że wbrew panice tragedii nie ma... Największym problemem jest niekontrolowane rozmnażanie się "rodziców", a w przyszłości - jeśli "dziewczynki" zostaną u właściciela... również ich ciąże. I to jest problem, ale póki co, nie nasz i żebyśmy pękły nie zmusimy faceta do oddania nam suczek ani wysterylizowania matki. Niestety - chłop na zagrodzie równy wojewodzie! To są jego psy i dopóki jego postępowanie nie nosi znamion przestępstwa możemy mu nagwizdać.
Jeśli nie chce oddać szczeniaków po dobroci wojującym obrończyniom praw zwierząt, można je spróbować wyciągnąć sposobem. Ale uważam, że najpierw trzeba mieć dokąd (DS) Co do sterylizacji suki - matki, macie rację, że byłoby to dla niej błogosławieństwo, ale uważam, że nic nie wskóracie. Zwłaszcza, że im bardziej faceta naciskacie, tym większy opór stawia.
"Problem" urasta do kuriozalnych rozmiarów, a dyskusja o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą rozmywa i zaciemnia prawdziwy obraz sytuacji.
Przebijam się przez to trzeci raz i nadal nic konkretnego nie wiem.
Chyba jest tak:
1 suka dorosła (matka) kryta kolejny raz bez kontroli, ale właściciel nie jest skłonny do sterylizacji, do której próbujeMY go nakłonić w dobrej wierze, ale wbrew jego woli....
2 dwa szczeniaki, które właścicielowi nieszczególnie ciążą, może oddać, ale ciśnienia nie czuje, za to MY koniecznie chcemy je ratować....
3. pozostałe szczenięta mają domy (właściciel je sprzedał/oddał)
4. żaden z jego psów nie głoduje, mają opiekę weterynaryjną... (tak wyczytałam, ale sama już nie wiem, co tu jest podawane jako fakt stwierdzony naocznie, a co nadmuchanym wyobrażeniem o tym, co się dzieje)
5 jeden szczeniak "Edek" wpadł pod samochód (jak mniemam był to wypadek, nikt go pod koła nie wrzucił. Ok. właściciel nie dopilnował, ale to jednak nadal jest nieszczęśliwy wypadek)
Proszę, żeby OSOBY, które tam BYŁY i na własne oczy WIDZIAŁY lub OSOBIŚCIE rozmawiały z właścicielami poprawiły mnie lub uzupełniły moją niewiedzę....
Póki co rozumiem, że wbrew panice tragedii nie ma... Największym problemem jest niekontrolowane rozmnażanie się "rodziców", a w przyszłości - jeśli "dziewczynki" zostaną u właściciela... również ich ciąże. I to jest problem, ale póki co, nie nasz i żebyśmy pękły nie zmusimy faceta do oddania nam suczek ani wysterylizowania matki. Niestety - chłop na zagrodzie równy wojewodzie! To są jego psy i dopóki jego postępowanie nie nosi znamion przestępstwa możemy mu nagwizdać.
Jeśli nie chce oddać szczeniaków po dobroci wojującym obrończyniom praw zwierząt, można je spróbować wyciągnąć sposobem. Ale uważam, że najpierw trzeba mieć dokąd (DS) Co do sterylizacji suki - matki, macie rację, że byłoby to dla niej błogosławieństwo, ale uważam, że nic nie wskóracie. Zwłaszcza, że im bardziej faceta naciskacie, tym większy opór stawia.


-
- Posty: 12
- Rejestracja: piątek 30 gru 2011, 20:10
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
Nie aktualne.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 09 sty 2012, 14:54 przez ciekawa_swiata, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
Zgadzam się że jeśli zdecydujemy się nimi zająć to należy przy tym robić jak najmniej hałasu...
________________
Małgosia&Sarabanda&Czuprynka
________________
Małgosia&Sarabanda&Czuprynka
Ostatnio zmieniony poniedziałek 09 sty 2012, 18:05 przez SARABANDA, łącznie zmieniany 1 raz.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
GosiuSARABANDA pisze:Z drugiej strony pamiętaj ciekawa_świata, że to nie jest "tylko" zabranie suniek bo ktoś musi się nimi zająć, trzeba zrzucić się na karmę i weta , opłacić ogłoszenia , przetransportować.
A cały czas nie ma pewności czy za chwilę nie będzie znowu kilka szczeniaków których znowu będzie szkoda i tak można w nieskonczoność.
Zrozum stanowisko i wątpliwości...

Poza tym ciekawa_swiata piszesz do nas " błagam, pomóżcie, nie mogę już na to wszystko patrzeć ..."
Jak ja czytam takie słowa to przed oczami mam wielką tragedię a tu jak się okazuje trzeba TYLKO odebrać szczeniaki. Bez ceregieli

Od samego początku cała sprawa była opisana dość chaotycznie i dlatego większość z nas do końca nie wie co autor miał na myśli.
Czy ratować maluchy, czy pomóc w sterylce suki, czy może odebrać wszystkie psy facetowi ?
No ale ... jak śpiewała Budka Suflera ... "ratujmy co się da ..."



-
- Posty: 12
- Rejestracja: piątek 30 gru 2011, 20:10
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
Nie aktualne.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 09 sty 2012, 14:54 przez ciekawa_swiata, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
Dokładnie. Szczególnie, że część z tych szczeniaków była sprzedana. I boję się sytuacji, że właściciel stwierdzi, że to tak właściwie świetny interes. Psy mu się same mnożą. Na części zarabia kasę a jak ma dość to znajdą się tacy co mu życie ułatwią.SARABANDA pisze: A cały czas nie ma pewności czy za chwilę nie będzie znowu kilka szczeniaków których znowu będzie szkoda i tak można w nieskonczoność.
Zrozum stanowisko i wątpliwości...
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
To cię wkurza czy to, że nie zakrzyknęliśmy grupowo "tak, pomóżmy!".ciekawa_swiata pisze:Wkurza mnie natomiast to, że minęło tyle dni i wszystko po to, żebyście wspólnie doszli do wniosków, które Wam jak na tacy przedstawiłam na samym początku.
Wiele osób które się tutaj wypowiedziało zdecydowanie nie jest teoretykami jeżeli chodzi o pomoc psom. Niekoniecznie ogarom. I właśnie dlatego mają wątpliwości.Zza biurka fajnie się teoretyzuje, ja tam chodziłam, godzinami rozmawiałam, podkarmiałam psiaki i się z nimi bawiłam dopóki mogłam. Mam teraz usiąść i się na gościa obrazić, a najlepiej zrobić mu na złość udając, że nie widzę... a niech mu się rozmnażają pod niebiosa. No chyba nie o to tutaj chodzi?![/color]
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
Proszę:ciekawa_swiata pisze:Proszę zacytuj dokładnie w którym miejscu błagałam Cię, Was o pomoc.
ciekawa_swiata pisze:Na chwilę obecną trzeba wziąć te małe, zanim zrobią się z nich szczekające na własny cień nieogary.
Można przy okazji napomknąć luźno o tym, że najlepiej dla ich matki byłoby przeprowadzić zabieg.
Błagam Was, skorzystajcie z moich rad
ciekawa_swiata pisze:Słuchajcie, na terenie gdzie pracuję, są dwie 3-miesięczne sunie w typie Ogara...
moim skromnym zdaniem powinny szybko przenieść się do ciepłego domu.
Może Wam się uda zmotać im jakiś tymczas albo najlepiej DS?
Ja już nie mogę na to wszystko patrzeć"
Jest jeszcze kilka zdań, w których apelujesz, prosisz, i nie możesz dłużej patrzeć na warunki w jakich żyją maluchy.ciekawa_swiata pisze:...nie chcę też dłużej patrzeć, na to jak kolejne mioty będą zgniatane przez wycieńczoną porodami sukę, a reszta, ani obstawiać kiedy reszta, której udało się przeżyć znowu wpadnie pod auto.
Piszesz, że dokarmiałaś te psy ...
Po czym za chwilę stwierdzasz, że właściwie nie mają tam najgorzych warunków a właściciel o nie dba najlepiej jak potrafi.
I jeszcze jedno
(...)ciekawa_swiata pisze:Rozmawiałam, właściciel wie co jest najlepsze, ale nie zmuszę go siłą żeby zastosował się do moich rad.
Jakoś nikt nie chce z Twoich rad skorzystać. Może warto byłoby się nad tym zastanowić ?ciekawa_swiata pisze:Błagam Was, skorzystajcie z moich rad...

Jakie znaczenie ma kto założył wątekciekawa_swiata pisze:Spójrz, nawet nie ja założyłam tutaj wątek.

____________________________________________________________
Tyle ode mnie. Zrobicie jak uważacie.


Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
BasiuM, ja już pisałam o tym, by nie czepiać się tu każdego słowa czy zdania. To nie jest taki temat
.
Oczywiście- spokojnie i konstruktywnie możemy rozmawiać zawsze.
Ile tam jest w sumie ogarów?

Oczywiście- spokojnie i konstruktywnie możemy rozmawiać zawsze.
Ile tam jest w sumie ogarów?
Ostatnio zmieniony poniedziałek 09 sty 2012, 14:59 przez bea100, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
bea ...
chodzi mi o to, że od samego początku wygląda to jak rozpaczliwe błaganie o pomoc w tragicznej sytuacji.
A tymczasem chodzi tylko o znalezienie domów dwóm szczeniakom, które nie mają papierów.
Matka ich to bezpapierowy ogar. Czy ojcem szczeniaków jest ogar - nie wiadomo.
Suka nie pochodzi ani spod Ligoty ani spod Libiąża ( pierwsze słyszę
).
To suka z jakiejś pseudohodwoli z Gorlic w woj. małopolskim.
Tam są dwa psy. Jeden już ma siwą kufę a drugi jest z poprzedniego miotu tej suki.
No i jest ta suka z dwoma małymi.
Papiery być może ma najstarszy pies ale tego też nie wiemy.
chodzi mi o to, że od samego początku wygląda to jak rozpaczliwe błaganie o pomoc w tragicznej sytuacji.
A tymczasem chodzi tylko o znalezienie domów dwóm szczeniakom, które nie mają papierów.
Matka ich to bezpapierowy ogar. Czy ojcem szczeniaków jest ogar - nie wiadomo.
Suka nie pochodzi ani spod Ligoty ani spod Libiąża ( pierwsze słyszę

To suka z jakiejś pseudohodwoli z Gorlic w woj. małopolskim.
Tam są dwa psy. Jeden już ma siwą kufę a drugi jest z poprzedniego miotu tej suki.
No i jest ta suka z dwoma małymi.
Papiery być może ma najstarszy pies ale tego też nie wiemy.

