
No i klops...To ja Co zrelacjonuję, że aż zobaczysz jak na fotce. Powyżej ten najdalszy ogar to Cyga. Czekając na Luśnię staliśmy na ścieżce leśnej i Cyga nagle zaczęła kopać w środku tej udeptanej ścieżki

Różnice między liniami ogarów były dość mocno widoczne

Brak mi było Łozy jednym słowem...No i Zagraja pewnie też:) Luśnia z godnym podziwu zapałem i konsekwencją nosiła patole. Jak Cydze udało się jej zabrać to zwiewała równo ale Luśnia i tak zawsze znalazła sposób, żeby patola odebrać. Świt - dostojny jak zawsze, posłuszny jak suseł. Obaj z Cenarem - co chwilę sikający i wyciskający najmniejsza kroplę na każdą gałązkę...

Cenar zaliczył białą maź z leżącej padliny. Wytarty mchem, dumny i blady uczestniczył w spacerze dalej:). Na fotce powyżej - wariactwo polowe wszystkim się udzieliło. Cyga teraz już śpi ale po spacerze wcale nie była zmęczona

No i tak to wyglądało.
Zdrówka Kasiu!
Pisaliśmy synchro...Sławku
