Nie zapomnę jak odwiedziłam gospodarstwo w mojej przyszłej wsi i stary dziadziuś pokazał mi suczkę i 2 szczeniaczki.
A reszta? Oddana? - spytałam naiwnie...A staruszek z takim słodkim uśmiechem mi tłumaczył:
Nalewa się ciepłej wody do wiaderka i one tak jakby mleczko piły....A moje oczy się otwierają coraz szerzej...
No Pani..., a co byśmy z tym robili?...
I tak ludzie podchodzą na wsi...Sterylizować - kto?, kiedy?, ki diabeł toto jest?:) Robota czeka. A że nie idzie upilnować suki to się rodzą i za którymś razem już nie ma jak tej chołoty utrzymać. Wspomagana selekcja naturalna
